Przebudzenie cz.28
– Kim jesteś? – usłyszałem nad sobą. Domyśliłem się, że jest to Doktor ale i tak nie mogłem nic powiedzieć – Kim jesteś?! – spytała ponownie. Tym razem wyczułem w jej głosie więcej pewności siebie. Z trudem przewróciłem się na
– Kim jesteś? – usłyszałem nad sobą. Domyśliłem się, że jest to Doktor ale i tak nie mogłem nic powiedzieć – Kim jesteś?! – spytała ponownie. Tym razem wyczułem w jej głosie więcej pewności siebie. Z trudem przewróciłem się na
Obudziłem się w kajucie. Leżałem na podłodze. Nie mogłem się ruszać. Ręce, nogi i szyję miałem owinięte sznurem, który był przytwierdzony do podłogi. Poczułem wstrząs. Cała jaskinia zatrząsła się. Nagle „sznur”, którym byłem przytwierdzony, zaczął sam się odplątywać i znikać
Obudziłem się wleczony do Źródełka. No nie. Znowu to samo. Chociaż… w sumie to dobrze, bo zmyję z siebie cały ten syf, którego doświadczam w tym… nawet nie wiem jak mam to nazwać. Wszystko to, czego doświadczyłem zmyje się w
Ponownie obudziłem się wleczony do Źródełka. Tym razem nie chciałem tam iść, wolałem pozostać taki jak się czułem. Bezsilny i apatyczny. Nawet nie muszę sam się przemieszczać, tylko ktoś mnie wlecze. Nic nie muszę robić. Pewnie zaraz mnie nakarmią i
Obudziłem się, kiedy byłem wleczony do Źródełka. Byłem jednym z tysięcy, którzy tak jak ja nie mogli chodzić. Byliśmy wyczerpani. Po tym całym przeżyciu jedno było pocieszające. Nie byłem sam. Jestem jednym z wielu. Ta myśl dawała mi ukojenie. Mimo
Było gorzej niż się spodziewałem. Zaczęło się bardzo łagodnie, od zwykłego czekania. Wszedłem w światło i nic się nie działo. Nic nie widziałem prócz jasności. Byłem sam. Wszyscy gdzieś zniknęli. Próbowałem iść w jakimś kierunku ale nic się nie zmieniało.
Obudziłem się w ciemnej ponurej kajucie, w której „zasnąłem” Czy to co mi się przyśniło, było tylko snem? Może to jakieś wspomnienie z poprzedniego życia? Nie miałem czasu dokończyć tej myśli bo w końcu dotarło do mnie, że to falowanie,
Ocknąłem się z twarzą zanurzoną w błocie. Głowa mi pękała. Przez chwilę nic nie widziałem. No może poza czarnymi plamkami przemykającymi mi przed oczami. Aby wstać, musiałem podeprzeć się rękami. Powoli podniosłem się i wytarłem twarz – Ajj. Mówiłem chłopakom
Budzisz się. Nie wiesz gdzie jesteś, kim jesteś. Jedyne co wiesz to to, że jesteś. Ale czy to, co się teraz dzieje, jest tym wszystkim co jest? Czy wcześniej też coś było? Czy to, co było wcześniej jest tym, czego potrzebujesz aby odnaleźć się w tym, co jest? Czy tak naprawdę ma to wpływ na to, co spotyka cię teraz? Czy ta wiedza uchroniłaby cię przed tym, co po prostu jest? Czy to, co nowe i niespotykane, jest naprawdę nowym, czy po prostu zapomnianym? Czy jest sens dziwić się temu co jest, skoro to jest? Czy pytania: Po co? Dlaczego? Czemu? – tak naprawdę zmienią cokolwiek, skoro i tak trzeba mierzyć się z tym, co i tak jest? Czy niechęć do tego zmieni to w coś lepszego? I czy przeżycie jest jedynym, co można zrobić?
admin@joyin.pl