Dziennik kepleriański – wpis 6

Wydaje mi się, że ten poprzedni wpis wymaga jeszcze rozszerzenia. Te zawody, które opisałem są oczywiście najbardziej ekstremalną wersją Wyścigu Śmierci. Wydaje mi się oczywiste i wszyscy wiedzą, że dzieciaki które trenują do tych zawodów nie są wystawianie na zagrożenie życie. Dlatego pomyślałem, że najlepiej będzie jak przybliżę to, jak wygląda szkolenie zawodników na Kepler.

Tak jak już wiecie najczęstszym wyborem Naturalnych jest sport, sztuka lub rozrywka. To właśnie w tych dziedzinach starają znaleźć swoje miejsce. Ale oczywiście nie tylko oni są przedstawicielami tych zawodów. Probówki też są zawodowymi sportowcami i artystami. Różnica polega na tym, że Naturalni sami podejmują decyzję co będą robić, natomiast Probówki są specjalnie produkowani aby zapełnić miejsce w tych zawodach. Jeżeli jesteś z probówki, to cały twój rozwój jest skoncentrowany na tym co będziesz robił w przyszłości. Trafiasz do odpowiednio profilowanej rodziny, szkoły i tak naprawdę nie masz wyjścia – robisz to co musisz, bo nawet nie wiesz, że może być inaczej. Oczywiście to nie jest tak, że Probówki i Naturalni chodzą do innych szkół. Nie, szkoły są te same. Chodzi o zajęcia dodatkowe oraz sposób wychowania, mieszkania. Bycie w rodzinie Probówek jest specyficzne. Są to ludzie nastawieni na konkretne zadania, mają jasno określone cele, do których dążą za wszelką cenę. Nie jest tak, że są odczłowieczeni czy coś takiego. Chodzi bardziej o ich sposób myślenia i postrzegania. O nieustępliwość i konsekwencje w dążeniu do określonego celu.  Dla nich jedynym sposobem funkcjonowania jest wypełnianie planu dnia, konkretnych zajęć. Ale po tym jak zrobią to co do nich należy, także się relaksują i robią inne rzeczy.

Najmniej różnic pomiędzy Probówkami i Naturalnymi widać jak są dziećmi. Tak naprawdę im ktoś jest młodszy, tym trudniej zorientować się czy jest naturalny czy z probówki. W starszym wieku coraz więcej konkretnych cech się przejawia i łatwiej poznać jak się urodził. Nie wiem czy jest to bardziej sprawa genów czy wychowania. Tak czy inaczej, jak ktoś jest dorosły to nie ma już problemów z odróżnieniem. Znowu uciekłem od tematu. Miałem pisać o sportowcach.

W naszych szkołach, tak samo jak na Ziemi, zajęcia sportowe są obowiązkowe. Każdy, niezależnie czy tego chce czy nie chce, musi w nich uczestniczyć. Organizowane są także różne zawody międzyszkolne i na tej podstawie proponowane są dyscypliny, w których można dalej się rozwijać. Tak jest z Naturalnymi. Probówki z reguły od razu trafiają tam gdzie mają trafić. Mnie zaproponowano wyścigi i po prostu zacząłem trenować. Podobało mi się to, że nie muszę z nikim wchodzić w interakcję i nie byłem od nikogo zależny. Po prostu to ode mnie zależał wynik jaki osiągałem. W tym wieku nie interesowałem się jeszcze Wyścigiem Śmierci. Dla mnie liczyło się tylko bieganie.

Początkowo trening był zwykłym treningiem biegowym i wydaje mi się, że niczym nie odbiegał od tego ziemskiego. Zmiany nastąpiły dopiero później. Jak miałem kilkanaście lat zawody zaczęły odbywać się między bunkrami. Zaczęto wozić nas w różne miejsca, rozdawać mapy, a wyścig polegał na jak najszybszym zdobywaniu bunkrów w odpowiedniej kolejności. Oczywiście wszystko odbywało się w Porze Życia i nic nam nie zagrażało. Jednak już wtedy wszyscy śledzili Wyścig Śmierci i każdy w głowie wiedział co oznacza nie zmieszczenie się w limicie czasowym. Po paru latach treningów każdy na pamięć znał lokalizację każdego bunkra, każdej odległości i czasu potrzebnego do pokonania tych odległości. Poza tą różnicą zawody niczym nie różniły się od tych ziemskich. Przynajmniej tak mi się wydaje.

Tak naprawdę dopiero teraz zacznę prawdziwy trening do Wyścigu Śmierci. Jednak najpierw czekają mnie zawody z asekuracją. Test, który muszę przejść aby dostać się do elitarnego grona zawodowych sportowców. Zawody te polegają na tym, że podczas Fazy Przejścia biega się w odpowiednim kombinezonie, który chroni przed śmiercią. Wszystko odbywa się w Narodowym Centrum Rekreacji, w którym symulowane są warunki prawdziwego wyścigu. Nawet jest Linia Śmierci, po przekroczeniu której „odlatuje” się w kosmos. Podobno jest to dość mocne przeżycie i moment w którym zaczynasz tracić grunt pod nogami, spowodował, że niejeden zawodnik postanowił przerzucić się na coś innego. Niby wiesz, że jesteś asekurowany i zaraz ktoś cię wyłapie ale im dalej od ziemi tym coraz trudniej wierzyć w te zapewnienia. Podobno ekipy asekuracyjne robią między sobą zakłady jak długo wytrzyma gość po oderwaniu i specjalnie opóźniają przyjście z pomocą. Ale to jeszcze przede mną. Na razie skupiam się wyłącznie na treningu.

Podobne

Dziennik kepleriański – wpis 18

Zanim zdążyłem to przemyśleć jadę już na spotkanie. Mimo tych wszystkich wcześniej obaw nie jestem w stanie oprzeć się pokusie spróbowania swoich sił w tym, niekoniecznie legalnym przedsięwzięciu. Niekoniecznie? Nie będę się oszukiwał, na pewno nielegalnym. Ale skoro to mnie

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 17

Siedzę teraz w mojej kajucie i nie mogę spać. Już prawie kolejny dzień, a ja całą noc nie zmrużyłem oka. Od kiedy tylko usłyszałem, że znowu będę się ściągał mój umysł i ciało dostały takiego zastrzyku energii jak nigdy. Czuję

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 16

– I niby jak mam to zrobić? Co mogę zrobić aby być w stanie korzystać z tego wszystkiego? – obróciłem się wskazując na to co mnie otaczało – Otóż masz pewne umiejętności, które można w odpowiedni sposób wykorzystać. Mogę się

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 15

Food Heaven to najlepsza restauracja w Galactopolis 5, w którym obecnie żyję. Jest to dobry moment aby napisać co nieco o jedzeniu, tylko musicie wiedzieć, że w tej dziedzinie nie jestem ekspertem, ponieważ całe swoje życie żywię się syntetycznym jedzeniem,

Czytaj więcej »

2250 rok. Czas wielkich zmian. Już 150 lat jesteśmy na Kepler 843. Tydzień temu nasz Mer podpisał Pakt Niepodległościowy. Wraz z innymi Galactopolis ogłaszamy niepodległość. Odłączamy się od Ziemi. Postanawiamy decydować sami o sobie. Była to wspólna decyzja nas wszystkich. W referendum wzięło 100 procent obywateli i wynik mógł być tylko jeden – wszyscy głosujący poparli decyzję o odłączeniu. Dlaczego tak się stało? Nie jest obojętne to, że wczoraj zmarł ostatni obywatel, który wyruszył z Ziemi w poszukiwaniu lepszego domu i trafił na Kepler 843. Miał 170 ziemskich lat. Teraz już nikt nie pamięta Ziemi. Wiemy o niej tylko to, czego nas nauczono. I nie jest to zgodne z tym, czego doświadczamy na co dzień. Czujemy się oszukani, uciemiężeni i wyzyskiwani. Stąd nasza decyzja o ogłoszeniu Niepodległości. Czy to im się spodobało? Oczywiście, że nie. Wiemy już, że zostały wysłane do nas wojska, które mają doprowadzić nas do porządku. Ale to nastąpi dopiero za kilka lat. Mamy więc mnóstwo czasu aby się przygotować. Czy wiemy co nas czeka? Nie. Czy boimy się tego co może nastąpić? Tak. Czy powstrzyma to nas przed tym co postanowiliśmy. Na pewno nie! Viva la Kepler! Viva la revolution!!