Dziennik kepleriański – wpis19

– Widzę, że się zdecydowałeś – przywitał mnie zaraz po przekroczeniu progu Carl. Nie było żadnej konspiracji. Żadnego schowanego na zapleczu pomieszczenia. Wszyscy po prostu siedzieli przy jedynym stole, który znajdował się w rogu niewielkiego sklepiku.

– Proszę siadaj koło nas – wskazał ostatnie wolne krzesło. Łącznie było nas sześcioro: dwóch agentów i czterech kurierów, co nie było trudno rozpoznać. Usiadłem i tylko zerknąłem na pozostałych, którzy podobnie jak ja woleli mieć spuszczoną głowę.

– No co wy chłopaki, rozchmurzcie się – zawadiacko odezwał się Carl – Przecież jest to dla was ważny dzień. Dzień od którego zacznie się wasze nowe życie. Przynajmniej dla jednego z was, który okaże się zwycięzcą. No to jak? Podniesiecie te zmarniałe głowy i zobaczcie co dla was przygotowaliśmy.

Z niechęcią uniosłem głowę i spojrzałem na innych. Dziwnym trafem każdy z nas był podobnie ubrany. Wygodne dresy i bluza z kapturem zarzucona na głowę. Chyba oglądaliśmy te same filmy. Dwójka wyglądała na dużo starszych ode mnie. Ich twarze były zmęczone, przeorane próbami, które zakończyły się fiaskiem. Z nimi nie powinno być większych problemów. Gdyby byli dobrzy to pewnie nie siedzieliby tu ze mną. Z drugiej strony swoich ostatnich przeciwników, podczas zawodów, też nie oceniłem zbyt dobrze i w końcu przegrałem. Mimo wszystko nie mogłem wzbudzić w sobie szacunku do nich. Jednak ten ostatni, równie młody jak ja, był największą zagadką. Od razu wyczułem w nim zadziorność, determinację, to coś co cechuje najlepszych sportowców. Tylko na krótką chwilę nasze oczy spotkały się ze sobą ale to było wystarczające abym to w nim widział swojego największego rywala

– Aby nie przedłużać powiem wam o waszym zadaniu. Otóż w Ósmym Sektorze Modułu Głównego Socjalnego znajduje się pewna skryta pocztowa o nr 31. – zaczął Carl. Ten drugi ani razu się nie odezwał – Może lepiej notujcie sobie to co mówię, bo nikt z was nie dostanie żadnej innej instrukcji. Ósmy moduł główny cywilny skrytka pocztowa 31, na stacji linii C. Są dwa klucze do otwarcie tej skrytki, które znajdują się w Module Głównym Logistycznym sektor 1 oraz sektor 5. Oba na tej samej ulicy, oba schowane pod koszem na odpady. Ulica, na której stoją te kosze, jest jedyną, która występuje w obu sektorach. To co znajdziecie w tej skrytce macie przetransportować do biura 24, które znajduje się w Module Biznesowym w sektorze 4. Zrozumieliście?

Dla mnie wszystko było jasne. Szybki rzut oka na pozostałych i już było wiadomo czemu ci starsi są tu razem ze mną. Cały czas coś notowali. Nie, z nimi to nie będzie żadnych problemów.

– Skoro nie ma żadnych pytań to możecie…

– Co jest w tej paczce? – niespodziewanie przerwał Carlowi ten młodszy

– Widzę, że jesteś tutaj pierwszy raz chłopcze. To co jest w paczkach nie jest waszym interesem. Wy macie po prostu dostarczyć to coś w miejsce, które wam wskażemy.

– A co jeśli…

– Ciii, młody – szybko przerwał Carl – Przecież nie pytałem się czy ktoś ma jakieś pytania. Po prostu stwierdziłem, że nie ma żadnych pytań. Skoro ktoś nie ogarnia co ma robić to może od razu wyjść.

Carl zawiesił swój głos, po czym przyjrzał się każdemu z osobna. Nikt się już nie odezwał.

– Kto dostarczy przesyłkę, zostanie zatrudniony. No już na co czekacie – zakończył Carl.

Wyszliśmy na zewnątrz. Na razie nikt specjalnie się nie spieszył. Staliśmy obok siebie przed wejściem do sklepu i w milczeniu przyglądaliśmy się sobie nawzajem. Na każdej twarzy zobaczyłem skupienie i determinacje

– No to może się przedstawię. Jestem … – zaczął młodszy ale jeden z weteranów szybko mu przerwał

– Nikogo nie obchodzi jak się nazywasz. Lepiej powiedz co to za nazwa ulicy, której szukamy, bo jak nie to w… – nie dokończył bo młody odwrócił się i zaczął biec przed siebie. Weterani chcieli ruszyć za nim ale wiedzieli, że go nie dogonią. Nawet ja miałbym z tym trudności.

– No to teraz ty nam powiesz, co to za ulica – odwrócił się do mnie z dziwnym uśmiechem na twarzy. Zanim się zorientowałem, że powinienem zrobić to samo co młody, drugi z weteranów stał już za moimi plecami uniemożliwiając mi ucieczkę

– Ok. spokojnie. I tak miałem zamiar z wami współpracować – powiedziałem – Patrzcie tutaj – kucnąłem i zacząłem rysować palcem po ziemi. – Skoro sektor piąty i pierwszy leżą tutaj, a pomiędzy nimi znajdują się trzeci, czwarty, no i drugi. Wszystkie nie są równoległe ani prostopadłe, tylko rozchodzą się od wewnątrz na zewnątrz i jeżeli narysujemy linię wychodzącą z Centrum Rekreacji wzdłuż Modułów Głównych ale nie przecinając Biznesowego to … – w tym momencie uderzyłem jednego tyłem głowy prosto w nos. Drugiego złapałem za nogi i po prostu przewróciłem. Kompletnie nie spodziewali się tego po mnie. Jak odbiegałem szybko spojrzałem na weteranów, z których jeden trzymał się za zakrwawiony nos, a drugi przykładał rękę do głowy, którą uderzył o beton. Kątem oka zobaczyłem jeszcze Carla, który cały czas przyglądał się nam z witryny sklepu. Mógłbym przysiąść, że widziałem uśmiech na jego twarzy.

Podobne

Dziennik kepleriański – wpis 9

Ostatnia próba. Próba, która miała zadecydować, czy możemy dołączyć do elitarnego grona zawodników, którzy mogą mierzyć się z samą planetą. To właśnie ta elitarność powoduje, że tak bardzo tego pragnę. W stosunku do całej populacji, zawodników biorących udział w Wyścigu

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 8

Wczoraj odbył się test. Przegrałem. Nie zakwalifikowałem się. Nie udało mi się przekonać sędziów, że jestem zdolny stawić czoła Linii. Jestem załamany. Całe życie trenowałem aby zostać zawodowcem, a teraz ktoś mi mówi, że nie mogę robić tego o czym

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 7

Zmęczenie. Jest to stan, który ostatnio towarzyszy mi cały czas. Przygotowanie do testu jest wykańczające. Jestem akurat w cyklu przeciążenia, po którym nastąpi odpuszczenie, co ma doprowadzić do superkompensacji. Przynajmniej takie są założenia. Teraz tak trudno w to wierzyć. Nie

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 6

Wydaje mi się, że ten poprzedni wpis wymaga jeszcze rozszerzenia. Te zawody, które opisałem są oczywiście najbardziej ekstremalną wersją Wyścigu Śmierci. Wydaje mi się oczywiste i wszyscy wiedzą, że dzieciaki które trenują do tych zawodów nie są wystawianie na zagrożenie

Czytaj więcej »

2250 rok. Czas wielkich zmian. Już 150 lat jesteśmy na Kepler 843. Tydzień temu nasz Mer podpisał Pakt Niepodległościowy. Wraz z innymi Galactopolis ogłaszamy niepodległość. Odłączamy się od Ziemi. Postanawiamy decydować sami o sobie. Była to wspólna decyzja nas wszystkich. W referendum wzięło 100 procent obywateli i wynik mógł być tylko jeden – wszyscy głosujący poparli decyzję o odłączeniu. Dlaczego tak się stało? Nie jest obojętne to, że wczoraj zmarł ostatni obywatel, który wyruszył z Ziemi w poszukiwaniu lepszego domu i trafił na Kepler 843. Miał 170 ziemskich lat. Teraz już nikt nie pamięta Ziemi. Wiemy o niej tylko to, czego nas nauczono. I nie jest to zgodne z tym, czego doświadczamy na co dzień. Czujemy się oszukani, uciemiężeni i wyzyskiwani. Stąd nasza decyzja o ogłoszeniu Niepodległości. Czy to im się spodobało? Oczywiście, że nie. Wiemy już, że zostały wysłane do nas wojska, które mają doprowadzić nas do porządku. Ale to nastąpi dopiero za kilka lat. Mamy więc mnóstwo czasu aby się przygotować. Czy wiemy co nas czeka? Nie. Czy boimy się tego co może nastąpić? Tak. Czy powstrzyma to nas przed tym co postanowiliśmy. Na pewno nie! Viva la Kepler! Viva la revolution!!