Dziennik kepleriański – wpis 18

Zanim zdążyłem to przemyśleć jadę już na spotkanie. Mimo tych wszystkich wcześniej obaw nie jestem w stanie oprzeć się pokusie spróbowania swoich sił w tym, niekoniecznie legalnym przedsięwzięciu. Niekoniecznie? Nie będę się oszukiwał, na pewno nielegalnym. Ale skoro to mnie spotkało i samo przyszło to muszę spróbować. Siedząc w międzymodułowej kolejce cały się trzęsę. Patrz przez okno na szybko migające obrazy tego zamkniętego miasta-państwa. Czemu akurat tutaj się urodziłem? Jest tak wiele światów, w których mógłbym przyjść na świat, a to właśnie w to dziwne, mało przyjazne miejsce zostałem wrzucony. Teraz to nawet jakbym chciał robić coś innego to nie jestem w stanie. Wszystkie drzwi zostały przede mną zamknięte. Tak naprawdę były już zamknięte w momencie moich narodzin. Nie jestem w stanie wybić się ponad to, co zostało dla mnie zaplanowane przez jakichś ludzi z rządu. Ludzi, którzy mnie na oczy nie widzieli, których nawet nie znam. A to właśnie oni mają wpływ na to jak moje życie wygląda. Czy to nie jest śmieszne? Czy na pewno jest to w porządku? Nie wiem jak się żyje tam u was ale tutaj na nic nie mam wpływu. Jedyne co można zrobić to przychylnie wykonywać wszelkie „zalecenia” i w nagrodę może, z naciskiem na może dostanie się lepszą pracę i mieszkanie o cztery metry kwadratowe większe. Ale jeżeli nie masz ochoty lub nawet nie możesz być przychylny systemowi, nie masz większych szans na polepszenie swojej doli. Tak naprawdę nie ma żadnych szans.

Kolejka w końcu się zatrzymała i wysiadłem w sektorze piątym. Sektor średnio zamożnych, którzy pracują w największych rządowych firmach. Żyją tu głównie Probówki, bo to właśnie oni najczęściej dostają możliwość takich stanowisk. W porównaniu do mojego sektora panuje tu ład i porządek. To akurat mi się podoba u Probówek. Nie są w stanie zaakceptować jakiegokolwiek nieładu, co przekłada się także na ogólną czystość. No i ten sklep modelarski, do którego mam się dostać. Takie rzeczy to tylko u Probówek.

Idąc cały czas patrzę w ziemię. W myślach liczę wielkie betonowe płyty, z których jest zbudowana ulica. Pozwala mi to przestać rozmyślać na temat tego co może mnie spotkać. Nie chcę już o tym myśleć. Chcę się trzymać decyzji, którą podjąłem i nie myśleć o konsekwencjach jakie mogą mnie spotkać. Bo jak tylko wejdę do tego sklepu to wiem, że odwrotu już nie będzie. Wystarczy tylko, że przekroczę próg przed którym właśnie stoję.

Podobne

Dziennik kepleriański – wpis 22

Nie mogłem uwierzyć w swoje szczęście. Jeszcze przed chwilą myślałem, że już po wszystkim, a teraz… po prostu coś niesamowitego. Szybko jednak oprzytomniałem bo wiedziałem, że to dopiero pierwsza część zadania. Teraz trzeba było jeszcze pobiec do skrytki, a ta

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 21

Odnalezienie tej ulicy nie było tak proste jak myślałem. W każdym Module są tysiące z nich i szybkie wyszukiwanie nie wskazało żadnej powtarzającej się nazwy. Już niedługo dotrę do sektora 5 i ciągle nie wiem gdzie mam iść. Na pewno

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 20

Jak tylko oddaliłem się na tyle, że czułem się bezpiecznie usiadłem na ziemi. Cały się trząsłem. Były we mnie emocje podobne do tych, które odczuwałem podczas startu w zawodach, a jednak trochę inne. Nie wiedziałem czy jestem szczęśliwy, przestraszony, podekscytowany,

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis19

– Widzę, że się zdecydowałeś – przywitał mnie zaraz po przekroczeniu progu Carl. Nie było żadnej konspiracji. Żadnego schowanego na zapleczu pomieszczenia. Wszyscy po prostu siedzieli przy jedynym stole, który znajdował się w rogu niewielkiego sklepiku. – Proszę siadaj koło

Czytaj więcej »

2250 rok. Czas wielkich zmian. Już 150 lat jesteśmy na Kepler 843. Tydzień temu nasz Mer podpisał Pakt Niepodległościowy. Wraz z innymi Galactopolis ogłaszamy niepodległość. Odłączamy się od Ziemi. Postanawiamy decydować sami o sobie. Była to wspólna decyzja nas wszystkich. W referendum wzięło 100 procent obywateli i wynik mógł być tylko jeden – wszyscy głosujący poparli decyzję o odłączeniu. Dlaczego tak się stało? Nie jest obojętne to, że wczoraj zmarł ostatni obywatel, który wyruszył z Ziemi w poszukiwaniu lepszego domu i trafił na Kepler 843. Miał 170 ziemskich lat. Teraz już nikt nie pamięta Ziemi. Wiemy o niej tylko to, czego nas nauczono. I nie jest to zgodne z tym, czego doświadczamy na co dzień. Czujemy się oszukani, uciemiężeni i wyzyskiwani. Stąd nasza decyzja o ogłoszeniu Niepodległości. Czy to im się spodobało? Oczywiście, że nie. Wiemy już, że zostały wysłane do nas wojska, które mają doprowadzić nas do porządku. Ale to nastąpi dopiero za kilka lat. Mamy więc mnóstwo czasu aby się przygotować. Czy wiemy co nas czeka? Nie. Czy boimy się tego co może nastąpić? Tak. Czy powstrzyma to nas przed tym co postanowiliśmy. Na pewno nie! Viva la Kepler! Viva la revolution!!