Dziennik kepleriański – wpis 17

Siedzę teraz w mojej kajucie i nie mogę spać. Już prawie kolejny dzień, a ja całą noc nie zmrużyłem oka. Od kiedy tylko usłyszałem, że znowu będę się ściągał mój umysł i ciało dostały takiego zastrzyku energii jak nigdy. Czuję jakbym narodził się na nowo. Już myślałem, że nigdy więcej nie poczuję tego przypływu adrenaliny, a teraz on znowu jest i nie chcę aby zniknął już nigdy. Czy mam jakieś oczekiwania co do tych wyścigów? Jasne, że mam! Chcę być sławny, lubiany, popularny. Chcę pokazać wszystkim dookoła, że źle zrobili skreślając mnie na zawodach. Teraz będę miał szansę, żeby udowodnić im i sobie, że to wszystko co do tej pory robiłem miało sens. Oczywiście chcę na tych zawodach zarobić i to dużo. Chcę się wybić z tej klitki i przenieść do lepszej dzielnicy. No i chcę zacząć normalnie jeść. Może nawet syntetyki ale te lepsze. Tak wiele oczekuję ale też tak bardzo się boję. Bo może to jest moja ostatnia szansa i jak ją zaprzepaszczę to na zawsze zostanę w tym miejscu. Poza tym nic nie wiem o Podziemiu a Carl mówił, że nie jest to za ciekawe miejsce. Ciekawe czy można zginąć wykonując te zadania? No i co to za zadania? „Przewieźć coś, gdzieś”. Brzmi to jak cytat z tandetnego filmu i to takiego, w którym nie przewozi się zakupów starszej pani, tylko jakieś narkotyki albo coś równie nielegalnego. A co jak mnie złapią? Pójdę do więzienia? A więzienie na Kepler to żadna przyjemność. W sumie to mamy tu tylko areszt, a później ludzi wysyła się zupełnie gdzie indziej. I tylko z plotek mogę wywnioskować gdzie, bo nikt oficjalnie nic o tym nie mówi. Może to jednak nie jest za dobry pomysł? Może powinienem się wycofać? A właściwie to czemu od razu się zgodziłem. Przecież Carl dał mi czas do jutra, a ja jak głupi wyskoczyłem, że się zgadzam. Chyba powinienem to lepiej przemyśleć. Lepiej zadzwonię do Carla i powiem mu, że jednak potrzebuję więcej czasu do namysłu. Już wziąłem telefon aby do niego napisać, kiedy to przyszła do mnie wiadomość: „ Moduł Główny Socjalny, sektor 5, sklep modelarski, za 3 godziny”.

Podobne

Dziennik kepleriański – wpis 13

Beznadziejność sytuacji, w której obecnie się znalazłem mnie przytłacza. Nie jestem w stanie nic zrobić. Tak jakby wszystko to, co dzieje się w moim życiu nie zależało ode mnie. Bo jak mam zaakceptować fakt, że podczas zawodów po prostu odpłynąłem.

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 12

Darmowe posiłki. Okazało się, że jest to dość górnolotna nazwa tego co się dostaje. Proteinowa papka, a do popicia izotonik. Uzupełnienie tylko najbardziej potrzebnych składników odżywczych. Już wiem, czemu tak niewielu keplerian korzysta z pomocy państwa. Ale z drugiej strony

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 11

Szukanie pracy, po tym jak się całe życie tylko biegało nie jest łatwe. Może powinienem wrócić do nauki, skończyć jakąś szkołę i mieć lepszy start. Tylko, że szkoła też kosztuje, a ja raczej nie dostanę stypendium naukowego, bo jedyne co

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 10

Co teraz? Leżę w swoim domu, mieszkaniu, kajucie. Nazwa jest nieistotna. Ważne, że jest moje. Jedną z nielicznych zalet Keplera jest to, że każdy z nas, po ukończeniu szkoły i zdecydowaniu się na karierę zawodową otrzymuje mieszkanie. Nic specjalnego ale

Czytaj więcej »

2250 rok. Czas wielkich zmian. Już 150 lat jesteśmy na Kepler 843. Tydzień temu nasz Mer podpisał Pakt Niepodległościowy. Wraz z innymi Galactopolis ogłaszamy niepodległość. Odłączamy się od Ziemi. Postanawiamy decydować sami o sobie. Była to wspólna decyzja nas wszystkich. W referendum wzięło 100 procent obywateli i wynik mógł być tylko jeden – wszyscy głosujący poparli decyzję o odłączeniu. Dlaczego tak się stało? Nie jest obojętne to, że wczoraj zmarł ostatni obywatel, który wyruszył z Ziemi w poszukiwaniu lepszego domu i trafił na Kepler 843. Miał 170 ziemskich lat. Teraz już nikt nie pamięta Ziemi. Wiemy o niej tylko to, czego nas nauczono. I nie jest to zgodne z tym, czego doświadczamy na co dzień. Czujemy się oszukani, uciemiężeni i wyzyskiwani. Stąd nasza decyzja o ogłoszeniu Niepodległości. Czy to im się spodobało? Oczywiście, że nie. Wiemy już, że zostały wysłane do nas wojska, które mają doprowadzić nas do porządku. Ale to nastąpi dopiero za kilka lat. Mamy więc mnóstwo czasu aby się przygotować. Czy wiemy co nas czeka? Nie. Czy boimy się tego co może nastąpić? Tak. Czy powstrzyma to nas przed tym co postanowiliśmy. Na pewno nie! Viva la Kepler! Viva la revolution!!