Dziennik kepleriański – wpis 16

– I niby jak mam to zrobić? Co mogę zrobić aby być w stanie korzystać z tego wszystkiego? – obróciłem się wskazując na to co mnie otaczało

– Otóż masz pewne umiejętności, które można w odpowiedni sposób wykorzystać. Mogę się założyć, że nigdy nie słyszałeś o Podziemiu.

– O czym?

– Podziemie. Jest to życie w życiu, społeczność w społeczeństwie, małe Galactopolis w Galactopolis. Spełniają się tam wszelkie marzenia i pragnienia. Jest miejscem, w którym osiągalne jest to, czego normalnie nie byłbyś w stanie osiągnąć. Jest trampoliną dla takich jak ty, którzy mają wielkie talenty ale system uniemożliwia im osiągnięcie sukcesu.

Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Rzeczywiście nigdy nie słyszałem o czymś takim. Na Kepler wszystko było poukładane, wszystko odbywało się w ramach systemu. Ciężko uwierzyć aby w tak zamkniętym, ściśle zorganizowanym, zdyscyplinowanym społeczeństwie mogło powstać coś takiego jak Podziemie.

– Jak to jest możliwe skoro wszystko jest regulowane? Przecież każdy z nas od narodzin jest monitorowany. Jak jest możliwe aby powstało cokolwiek bez kontroli państwa?

– Ludzie zawsze znajdą sposób na obejście systemu. Każdy z nas pragnie podnieść sobie jakość życia, a skoro nie może tego zrobić w normalny sposób, to naturalnie powstaje coś takiego jak Podziemie. Tak było od zawsze i tylko ludzie tacy jak ty, którzy urodzili się w systemie, myślą że nie da się żyć poza nim.

– To czym właściwie jest to Podziemie?

– Tak naprawdę to ludzie. Jest to sieć ludzi, którym Kepler pokazał środkowy palec. Jeżeli masz odpowiednie wejścia to możesz załatwić z nimi wszystko.

– Nawet organiczne jedzenie?

– Tak naprawdę to od jedzenia wszystko się zaczęło. Bazary żywności były pierwszymi miejscami, w których ludzie zaczęli handlować poza systemem. A władza przymykała oko bo było to dla niej korzystne, ponieważ ustały wszelkie zawieruchy wokół jedzenia. Ale ludzie szybko zauważyli, że mogą w tym miejscu robić inne nielegalne rzeczy i nikt specjalnie nie zwraca na nich uwagi. Dlatego to właśnie bazary były zalążkiem Podziemia.

– I co niby ja miałbym tam robić? Nie mam żadnych kontaktów, nie umiem handlować, a nawet jakbym umiał to nie mam czym. Ja całe życie tylko biegam.

– I właśnie to jest twój dar dzięki któremu możesz się wybić. Nie będę ci ściemniał, że Podziemie to grupa przyzwoitych ludzi. Oczywiście tacy też tam są ale w tym wszystkim głównie chodzi o zarabianie pieniędzy, a nie wykarmienie głodujących.

– Czyli rozumiem, że są tam organizowane jakiegoś typu nielegalne wyścigi

– Tak, można tak powiedzieć. Tylko, że nie są to takie wyścigi jakie ty znasz, które polegają na bieganiu od bunkra do bunkra lub na czas. W Wyścigu Cieni, bo tak się nazywają te zawody, jest do wykonania pewne zadanie i wygrywa ten, który wykona je pierwszy. Nikogo nie interesuje jak to zrobisz, liczy się tylko realizacja.

– I na czym polegają te zadania? – zadając to pytanie miałem ciarki na całym ciele. Znowu poczułem tę przyjemność, która zawsze pojawia się przed zawodami. Nagle całe moje ciało, mój umysł pobudził się tak bardzo, jakbym to zaraz miał wystartować

– Głównie na dostarczeniu czegoś, gdzieś. Są też inne, jednak nie mogę o tym za bardzo mówić, dopóki nie zdecydujesz się być zawodnikiem. I tak dużo ryzykuję jak nie podejmiesz się zadania. Nie możemy pozwolić sobie na to, aby ktokolwiek kto nie jest w Podziemiu, o nim wiedział. Rozumiesz?

– Chyba tak – odpowiedziałem

– Zastanów się nad tym czy chcesz brać w tym udział i daj mi znać do jutra

– Nie muszę się zastanawiać. Wchodzę w to

Podobne

Dziennik kepleriański – wpis 5

Wyścig ze śmiercią. Jest to sport, który uprawiam. Może to dość straszna nazwa, która niekoniecznie przyjęłaby się na Ziemi, jednak w pełni oddaje to, czym ten sport jest. Na czym to polega? Tak jak pisałem wcześniej jest czas, w którym

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 4

Różnica. Myślę, że od dzisiaj będzie to mój pseudonim. Może w końcu czas napisać czy się zajmuję. Jestem zawodowym sportowcem i biorę udział w Wyścigu Śmierci. Tak naprawdę to, że jestem zawodowcem jest na wyrost, ponieważ nie brałem jeszcze udziału

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 3

Wykluczenie. To właśnie słowo opisuje moją sytuację, to jak się czuję przez całe życie. Czasami nawet nie wiem kim jestem. Całe moje dzieciństwo starałem się dopasować. W szkole próbowałem wejść do każdej możliwej grupy ale rezultat zawsze był ten sam.

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 2

Pewnie zastanawiacie się kim jestem. A może w ogóle was to nie obchodzi i chcecie poznać tylko historię Kepler. Albo trafiliście tu przypadkiem i zaraz przestaniecie czytać. Tak czy inaczej ja będę pisał, bo po prostu czuję, że muszę. Jakaś

Czytaj więcej »

2250 rok. Czas wielkich zmian. Już 150 lat jesteśmy na Kepler 843. Tydzień temu nasz Mer podpisał Pakt Niepodległościowy. Wraz z innymi Galactopolis ogłaszamy niepodległość. Odłączamy się od Ziemi. Postanawiamy decydować sami o sobie. Była to wspólna decyzja nas wszystkich. W referendum wzięło 100 procent obywateli i wynik mógł być tylko jeden – wszyscy głosujący poparli decyzję o odłączeniu. Dlaczego tak się stało? Nie jest obojętne to, że wczoraj zmarł ostatni obywatel, który wyruszył z Ziemi w poszukiwaniu lepszego domu i trafił na Kepler 843. Miał 170 ziemskich lat. Teraz już nikt nie pamięta Ziemi. Wiemy o niej tylko to, czego nas nauczono. I nie jest to zgodne z tym, czego doświadczamy na co dzień. Czujemy się oszukani, uciemiężeni i wyzyskiwani. Stąd nasza decyzja o ogłoszeniu Niepodległości. Czy to im się spodobało? Oczywiście, że nie. Wiemy już, że zostały wysłane do nas wojska, które mają doprowadzić nas do porządku. Ale to nastąpi dopiero za kilka lat. Mamy więc mnóstwo czasu aby się przygotować. Czy wiemy co nas czeka? Nie. Czy boimy się tego co może nastąpić? Tak. Czy powstrzyma to nas przed tym co postanowiliśmy. Na pewno nie! Viva la Kepler! Viva la revolution!!