Przebudzienie cz.12

Usiadłem. Nie byłem wstanie się odezwać. Po prostu siedziałem. Nie żyję. Nie żyję. Nie żyję. Nie, to niemożliwe. Przecież ja żyję! Jestem tutaj więc żyje. Teraz to już przesadził. Sto pięć lat? Przecież nikt o zdrowych zmysłach by w to nie uwierzył? To przecież nie może być prawdą?! To po prostu kłamstwo. Nie jest prawdą to, że ja nie żyję. Nie jest prawdą to, że mnie nie ma. Po co właściwie on gada takie bzdury. I  dlaczego, skoro to nie jest prawdą, jest we mnie przekonanie, że Mnich ma racje. Jak tylko usłyszałem jego słowa, to od razu poczułem, że to prawda. Ale jak może to być prawdą skoro ja wiem, że żyję. Może nie wszystko jest takie jak opisuje Mnich ale wiem, że to co powiedział nie jest też kłamstwem. Poczułem się zagubiony. Najbardziej bolało mnie to, że nie umiałem określić kim jestem. Ale jestem! Żyję! Najważniejsze jest to, że żyję, więc Mnich nie może mieć racji. Skoro jestem to czemu nie wiem skąd? Czemu nie pamiętam jak żyłem, co robiłem? To wszystko przez tych Pozyskiwaczy. To przez nich nic nie pamiętam. To oni sprowadzili na mnie to całe zapomnienie. Najważniejsze, że ja żyję. I dopóki to wiem, to po prostu wiem. Nikt nie wmówi mi inaczej. Może spadanie było jakąś granicą, która coś zmieniła? Jest to pierwsza rzecz jaką pamiętam. Nawet jeżeli spadanie jest w rzeczywistości jakąś granicą, to na pewno nie pomiędzy życiem i śmiercią. Ja żyję.

– Kim byłem, to znaczy, kim jestem? – spytałem tak cicho, że pewnie Mnich ledwo mnie usłyszał

– Kim byłeś w życiu przed Przejściem, tego nie wiem – odparł Mnich – Nie mam dostępu do takiej wiedzy. Wszystko sobie przypomnisz. Teraz to nie jest istotne

– Wiesz, że to co mówisz, jest totalnie absurdalne. Naprawdę ciężko w to uwierzyć, bo jest po prostu … absurdalne.

– To dlaczego wciąż tu jesteś i ze mną rozmawiasz?

– Nie wiem – odparłem – Naprawdę nie wiem. Powinienem stąd wyjść i zatrzasnąć drzwi za sobą ale nie umiem tego po prostu zrobić. Biorąc to na rozum, to wszystko co przed chwilą mi powiedziałeś i pokazałeś, nie trzyma się to kupy. Jednak czuję też, że jest w tym odrobina prawdy.  Jest czymś, co chcę poznać.

Przez chwilę wpatrywałem się w niego w nadziei, że zobaczę coś, co sprawi, że będzie mi łatwiej ocenić czy to co powiedział jest prawdą czy kłamstwem

– Kim ty jesteś? – spytałem

– Jestem tym, kto może cię stąd wyciągnąć. Oczywiście jeżeli będziesz tego chciał – odpowiedział Mnich

– Wiesz, że nie takiej odpowiedzi oczekiwałem

– Wiem, ale na razie innej nie dostaniesz

– I twierdzisz, że tak naprawdę mam jakiś wybór? – spojrzałem mu w oczy.

– Oczywiście – nie przestawał patrzeć się w moje – Każdy ma. Nawet nie wiesz jak wielu postanowiło tutaj zostać. Każdy może robić co chce. Nie znaczy to oczywiście, że nie będzie mógł zmienić decyzji. Będzie mógł, kiedy tylko będzie chciał. Niektórzy wolą, tak jak do tej pory, żyć w nieświadomości.

– Przed podjęciem decyzji muszę wiedzieć kim jesteś. Jak mam zaufać, że mnie stad wyciągniesz w bezpieczne miejsce, skoro nie wiem kim jesteś? Może, tak jak Pozyskiwacze, też chcesz mnie do czegoś wykorzystać

– Akurat w tym, to musisz zaufać swojej intuicji. Dlatego nie ma sensu abym ci mówił kim jestem, bo i tak mi nie uwierzysz. Jedyną możliwością, abyś mnie naprawdę poznał, jest zaufanie mi i pójście ze mną. Tylko tak przekonasz się czy mówię prawdę. Decyzja należy do ciebie

*

Podobne

Dziennik kepleriański – wpis 6

Wydaje mi się, że ten poprzedni wpis wymaga jeszcze rozszerzenia. Te zawody, które opisałem są oczywiście najbardziej ekstremalną wersją Wyścigu Śmierci. Wydaje mi się oczywiste i wszyscy wiedzą, że dzieciaki które trenują do tych zawodów nie są wystawianie na zagrożenie

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 5

Wyścig ze śmiercią. Jest to sport, który uprawiam. Może to dość straszna nazwa, która niekoniecznie przyjęłaby się na Ziemi, jednak w pełni oddaje to, czym ten sport jest. Na czym to polega? Tak jak pisałem wcześniej jest czas, w którym

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 4

Różnica. Myślę, że od dzisiaj będzie to mój pseudonim. Może w końcu czas napisać czy się zajmuję. Jestem zawodowym sportowcem i biorę udział w Wyścigu Śmierci. Tak naprawdę to, że jestem zawodowcem jest na wyrost, ponieważ nie brałem jeszcze udziału

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 3

Wykluczenie. To właśnie słowo opisuje moją sytuację, to jak się czuję przez całe życie. Czasami nawet nie wiem kim jestem. Całe moje dzieciństwo starałem się dopasować. W szkole próbowałem wejść do każdej możliwej grupy ale rezultat zawsze był ten sam.

Czytaj więcej »

2250 rok. Czas wielkich zmian. Już 150 lat jesteśmy na Kepler 843. Tydzień temu nasz Mer podpisał Pakt Niepodległościowy. Wraz z innymi Galactopolis ogłaszamy niepodległość. Odłączamy się od Ziemi. Postanawiamy decydować sami o sobie. Była to wspólna decyzja nas wszystkich. W referendum wzięło 100 procent obywateli i wynik mógł być tylko jeden – wszyscy głosujący poparli decyzję o odłączeniu. Dlaczego tak się stało? Nie jest obojętne to, że wczoraj zmarł ostatni obywatel, który wyruszył z Ziemi w poszukiwaniu lepszego domu i trafił na Kepler 843. Miał 170 ziemskich lat. Teraz już nikt nie pamięta Ziemi. Wiemy o niej tylko to, czego nas nauczono. I nie jest to zgodne z tym, czego doświadczamy na co dzień. Czujemy się oszukani, uciemiężeni i wyzyskiwani. Stąd nasza decyzja o ogłoszeniu Niepodległości. Czy to im się spodobało? Oczywiście, że nie. Wiemy już, że zostały wysłane do nas wojska, które mają doprowadzić nas do porządku. Ale to nastąpi dopiero za kilka lat. Mamy więc mnóstwo czasu aby się przygotować. Czy wiemy co nas czeka? Nie. Czy boimy się tego co może nastąpić? Tak. Czy powstrzyma to nas przed tym co postanowiliśmy. Na pewno nie! Viva la Kepler! Viva la revolution!!