– Gdzie się podziała twoja złość? – pytał Mnich
– Nie wiem. Zniknęła – rzeczywiście nie czułem już złości. Czułem za to zmęczenie. Tak jakby wyparowała ze mnie cała siła. Wszystkie mięśnie, nawet te najmniejsze nagle oklapły. Uczucie jakby zeszło ze mnie powietrze. – Dlaczego jestem taki zmęczony?
– To przez emocje. One powoduje, że zużycie twojej energii gwałtownie wzrasta. Dochodzi do momentu kiedy zużywasz więcej energii niż jesteś w stanie, nazwijmy to, wytworzyć. Złość jest akurat taką emocją, która bardzo szybko wyczerpuje, dlatego teraz poczułeś słabość. Nie martw się, zaraz ci się polepszy.
Nawet nie chciałem tego słuchać. Nic już nie chciałem. Nawet myśleć mi się nie chciało. Po prostu siedziałem ze zwieszoną głową. Po jakimś czasie poczułem się w miarę dobrze. Na tyle dobrze, że mogłem zadawać kolejne pytania
– Kim jesteś? Możliwe, że pytałem cię o to wielokrotnie ale szczerze to nie pamiętam tego.
– Ty nazywasz mnie Mnichem. Może tak zostać.
– Po co tu jesteś? Dlaczego się tu zjawiłeś? Dlaczego rozmawiasz ze mną? – spytałem
– Można odpowiedzieć – zaczął Mnich – że to nie ja tu przyszedłem, tylko ty mnie odnalazłeś. Ja byłem tutaj zawsze, ty mnie po prostu nie widziałeś. W momencie kiedy byłeś gotowy, odnalazłeś mnie w tym miejscu. To ty rozmawiasz ze mną, to ty tu się zjawiłeś i to ty musisz odpowiedzieć po co. A więc odpowiedz mi teraz, po co tu jesteś?
– Nie wiem – odparłem
– Na pewno? – nie dawał za wygraną Mnich
– Naprawdę nie wiem! Mógłbyś mi podpowiedzieć, byłoby szybciej! – znowu w moim głosie pojawiło się zdenerwowanie i zniecierpliwienie
– Na wszystkie pytania znajdziesz odpowiedź. Popatrz mi w oczy. Skup się na myślach i powiedz mi pierwszą, która do ciebie teraz przyjdzie. Powiedz mi, co cię najbardziej denerwuje.
Co za brednie wygaduje ten człowiek. W ogóle go nie rozumiem. I te porypane, „spójrz mi w oczy”. Powoli mam już dość tego całego teatrzyku. Od niechcenia spojrzałem mu w oczy. Poczułem jakbym znalazł się w innym miejscu, w otchłani, w której pomału zacząłem się zanurzać, a następnie przyspieszać i spadać z coraz to z większą prędkością. Bezmiar głębi był nie do ogarnięcia.
– Zapomnienie. – odparłem – Denerwuje mnie niepamięć. Pamiętam tylko jak spadałem, jak przyjechałem tutaj i … . Skoro mówisz mi, że byłem tu już tysiąc razy to czemu pamiętam tylko jeden raz? Teraz, tzn. po przebudzeniu, jak schodziłem po schodach, przypomniałem sobie jakiś korytarz. Zawróciłem i odnalazłem ciebie. Czemu pamiętam tylko ten jeden wycinek. Dlaczego nie pamiętam poprzednich spotkań?
– Aby pamiętać, musisz postanowić pamiętać. Powstało w tobie tak duże pragnienie aby pamiętać, że przezwyciężyłeś to, co do tej pory robiłeś, to co dawało ci szczęście
– Skoro dawało mi szczęście to czemu pragnąłem to zmienić? – szybko zadałem kolejne pytanie
– Bo nie jest to prawdą. Jest złudzeniem rzeczywistości i złudzeniem szczęścia. Oszukuje twoje zmysły abyś nie myślał, albo mówiąc inaczej, abyś myślał tylko w jeden sposób. Sposób, który jest dobry dla kogoś innego, nie dla ciebie. Powoli zacząłeś być tego świadomy i zrodziło się w tobie pragnienie dowiedzenie się jak jest naprawdę. – odparł Mnich
– Kto chciałby abym tak myślał? Komu zależy na tym aby mnie oszukiwać?
– Temu, kto czerpie korzyści z twojego sposobu bycia.
– Ale jakie korzyści? Przecież ja nic nie robię. Po przebudzeniu idę do fontanny, siadam i jak skończę to idę spać. – powiedziałem i czułem jak gniew we mnie rośnie. Myślenie o tym co robię albo o tym czego nie robię, powodowało we mnie złość
– Zadałeś sobie kiedyś pytanie, co tak naprawdę robisz przy tej fontannie? Czy skupiałeś się tylko na tym jak się czujesz. Na radości i błogości z tego siedzenia
Nie umiałem odpowiedzieć na to pytanie, a może po prostu nie chciałem. Wiesz co? Po prostu mi odpuść. Nie będę odpowiadał na żadne głupie pytania. Bo i po co? Co to zmieni? W końcu znalazłem tutaj spokój i bezpieczeństwo. O nic nie muszę się martwić, o nic nie muszę się troszczyć. Dlatego nie chcę zadawać sobie tego durnego pytania. Nawet jeżeli bym sobie je zadał. Co by to zmieniło? Jedyne do czego mogłoby to doprowadzić to utrata tego co mam, tego co tutaj osiągnąłem. Łatwo ci mówić, że to nie jest rzeczywiste, że to jest nieprawdziwe. Wiesz co? Dla mnie jest wszystkim co mam! Jest wszystkim co pamiętam! A ty każesz zadawać mi jakieś durne pytania abym to wszystko stracił. Nie pozwolę ci na to. To co tu jest daje mi szczęście, daje mi radość, a ty chcesz żebym dowiedział się co się dzieje przy fontannie? Otóż odpowiem ci co tam się dzieje. Tam jest moje szczęście, moja radość, spełnienie że biorę udział w czymś ważnym. Czuję, że jestem potrzebny. Dlatego nie chcę znać prawdy o tym co tam się dzieje. Zresztą skoro zadajesz mi to pytanie. To na pewno nie dzieje się tam nic dobrego. Takie pytania nigdy nie prowadzą do dobrych rzeczy. Nie, po prostu nie chcę wiedzieć.
– Na mnie już czas – oznajmiłem – Motasz mi tylko w głowie. Nic o mnie nie wiesz. Nie wiesz skąd jestem, jak się tutaj znalazłem? Chcesz mnie tylko pozbawić tego wszystkiego. Tego wszystkiego co mam i co należy do mnie – ruszyłem ponownie do drzwi. Chwyciłem klamkę. Ponownie coś mnie zatrzymało. Jakaś wewnętrzna siłą, której nie rozumiałem nie pozwoliła mi nacisnąć klamki. Co do cholery! Nie był to żaden nakaz, nikt mnie fizycznie nie powstrzymywał, nie było też jakiejś magicznej bariery. Po prostu nie mogłem, nie chciałem otworzyć tych drzwi. Musiałem poznać prawdę. Chciałem poznać prawdę.