Przebudzenie cz.8

Obudziłem się z poczuciem, czegoś niedokończonego. Odczucie to pojawiło się pierwszy raz. Po śnie zawsze byłem wypoczęty i taki spełniony. Zawsze towarzyszyło mi przekonanie dobrze wykonanej pracy i zasłużonego odpoczynku. Ale nie dzisiaj. Dzisiaj pojawiło się nowe niepokojące uczucie. Standardowo musiałem chwilę poczekać zanim ciało zaczęło działać. Otworzyłem drzwi i udałem się na dół. Już miałem wyjść z budynku, kiedy w myślach pojawił mi się obraz. Korytarz. Jaki korytarz? Stałem nieruchomo z ręką na klamce, przeszukując umysł w poszukiwaniu odpowiedzi. Korytarz, korytarz, korytarz. Za nic nie mogłem przypomnieć sobie o jaki korytarz chodzi, jednak wciąż jego obraz utrzymywał mi się w głowie. Wiem! Korytarz obok schodów. Wbiegłem szybko na górę. Jest. Co teraz? Iść znowu do pokoju, czy lepiej nie? Może jednak lepiej nie iść. Może lepiej będzie poczekać, aż nieznajomy sam mnie odnajdzie. Ale przecież Lokaj mówił, że nie ma nowych gości. Może powiedział mi tak, bo nieznajomy już wyjechał? Najlepiej jak ponownie porozmawiam z Lokajem. Tak będzie najlepiej. Niestety w tym momencie otwierałem już drzwi do pokoju. W środku znajdowała się, już znajoma, postać. Zamknąłem drzwi i usiadłem obok niego

–  Dzień dobry – zacząłem niepewnie

–  Witam. Co ciebie tutaj sprowadza? – usłyszałem w odpowiedzi

– Nie wiem – odpowiedziałem szczerze. – Schodziłem przed chwilą po schodach i w głowie zaświtała mi myśl na temat korytarza. Udałem się z powrotem i zobaczyłem znajome drzwi na jego końcu. Dlatego wszedłem

–  I…? – zadał kolejne, dość krótkie pytanie

–  Nie wiem – odparłem mając pustkę w głowie. Nagle przyszło mi na myśl słowo, powrót.

– Byłem już tutaj? – zadałem machinalnie

–  Tak

–  Ile razy? – zniecierpliwiony dodałem

–  Wiele

–  Wiele?! – z niedowierzaniem krzyknąłem. Jak to możliwe? Nie pamiętam abym tu był wiele razy. Raz na pewno ale więcej? Jak by to była prawda to na pewno bym pamiętał

–  Nie to niemożliwe! – wykrzyknąłem – Byłem tu raz, może dwa ale nie więcej.

Jakie dwa? Na pewno byłem tu tylko raz. Po co dodałem ten drugi skoro to nieprawda. I czemu jestem taki roztrzęsiony. Skąd we mnie te wszystkie emocje?

Moje emocje, jedna z dwóch rzeczy, które były dziwne i nienaturalne. Byłem niestabilny. Zachowywałem się porywczo. Krzyczałem zamiast odpowiadać. W moim głosie łatwo dało się wyczuć agresję. Zupełnie się nie kontrolowałem. Może był to efekt niedowierzania i zniecierpliwienia.

Drugą, zupełnie przeciwstawną rzeczą, był niesamowity spokój nieznajomego. Żaden mój gest ani słowo nie zmieniło jego zachowania. Nawet nie drgnął

–  Chyba powinienem się uspokoić? – bardziej stwierdziłem niże zapytałem.

–  Jak wolisz – odparł „Mnich”

–  To na pewno będzie dobry pomysł abym się uspokoił – mówiąc to, ponownie usiadłem koło niego.

–  Co teraz? – zadałem pytanie

–  To co postanowisz – padła odpowiedź.

–  Trochę mało jednoznaczna, ta twoja odpowiedź – w moim głosie łatwo było wyczuć gniew. – Może chociaż coś podpowiesz. Jakie mam opcje?

–  Tylko ty jesteś w stanie zdecydować co zrobisz. Nikt nie może podjąć decyzji za ciebie, sam odpowiadasz za swój los. Musisz wiedzieć jakie pytanie zadać aby otrzymać na nie odpowiedź. Moje sugestie nic nie zmienią dopóki sam nie będziesz chciał zmiany – odpowiedział Mnich

–  Dobra, to od początku – zadziornie zacząłem – jak pytania, to pytania. Ile razy już tu byłem?

–  Tysiące – odpowiadając Mnich nawet się nie poruszył

–  Tysiące?! – zatkało mnie. Takiej odpowiedzi się nie spodziewałem. Tysiące?! Jak, jak to możliwe? Przecież dopiero co tutaj zamieszkałem. Ledwie parę razy wyszedłem na spacer. Przecież to jest niemożliwe abym przychodził tutaj tysiąc razy.

– Przecież to niemożliwe abym przychodził tu tysiąc razy. Po pierwsze nie pamiętam tego, a na pewno bym pamiętam, a po drugie to trwałoby parę lat, a ja przecież jestem w tym zamku dopiero parę dni.

–  A jednak

–  To dlaczego nic nie pamiętam? Dlaczego pamiętam tylko parę dni?

–  Bo taki był twój wybór.

–  Nie to jakieś głupoty. Totalne bzdury. Jaja sobie ze mnie robisz. Nie mam czasu na takie gadki. Czeka mnie ważne zadanie. Idę, nie będę tracił czasu na coś takiego – odpowiedziałem wstając. Podszedłem do drzwi. Czułem wściekłość. Ten gość kpi sobie ze mnie w żywe oczy. Tysiące razy! Jasne. Przecież bym coś pamiętam. Ma mnie za jakiegoś palanta?  Błazen jeden. Chwyciłem klamkę. Już miałem otworzyć drzwi, kiedy jakaś siła, coś wewnątrz, zatrzymało mnie.

–  Ile razy wychodziłem taki wściekły? – zadałem pytanie. Nawet nie wiem skąd ono wypłynęło

–  Tysiące – odparł mnich ale tym razem mógłbym przysiąc, że zobaczyłem uśmiech na jego, schowanej w kapturze, twarzy

Zwiesiłem głowę. Czas się czegoś dowiedzieć. Ponownie usiadłem obok mnicha i zapytałem

–  Czy kiedykolwiek zostałem tu dłużej? Tak jak teraz, że nie wyszedłem

–  Nigdy – oparł Mnich

–  Co się zmieniło tym razem. Czemu zostałem? – zapytałem

–  Ty mi odpowiedz.– Mnich odwrócił głowę w moją stronę i zdjął kaptur. Spokój. Tak mógłbym opisać jego twarz. Inaczej bym nie umiał. Jedyne co widziałem to spokój. – Powiedz, co ciebie skłoniło, żeby zadawać te pytania?

– Nie wiem – odparłem najszczerzej jak potrafiłem. – Nie wiem. One po prostu same przychodzą mi do głowy. Ja je tylko wypowiadam.

Podobne

Przebudzenie cz.36

Po wejściu do lasu nic specjalnego się nie wydarzyło. Znowu tyle rozmyślania po nic. Tylko czemu w ogóle wzięła się we mnie myśl, że przekroczenie tej granicy coś zmieni? Czemu myślałem, że zmiana otoczenia, zmieni też inne rzeczy? Zmiana rodzi

Czytaj więcej »

Przebudzenie cz.35

Obudziłem się z uśmiechem na twarzy. Wiedziałem, że mi się udało. W czasie, kiedy ciało odzyskiwało sprawność, postanowiłem najpierw biec przez jakiś czas, a potem rozpaczać nad swoim losem. To da mi wymierny efekt szukania czegoś nowego, a utrata świadomości

Czytaj więcej »

Przebudzenie cz.34

Obudziłem się sam. Bestii już nie było. Odetchnąłem z ulgą. Ledwo przeżyłem. Wiedziałem, że ta ucieczka to był dobry pomysł. Wykazałem się wielką odwagą, a na dodatek przechytrzyłem taką wielką bestię. Leżałem i delektowałem się chwilą w której znowu byłem

Czytaj więcej »

Przebudzenie cz.33

Z transu wybudziło mnie zwierzę. Lizało mnie po twarzy. Początkowo ledwo ogarniałem co się ze mną dzieje, więc tylko nieznacznie machałem rękami aby odgonić przybysza. W momencie jak spostrzegłem co to jest, zamarłem. Był to gigantyczny wilczur. Trzy razy większy

Czytaj więcej »