Przebudzenie cz.16

Otworzyłem oczy. Leżałem na plecach. Znowu nie mogłem się ruszać. O ile w Kopalni mi to nie przeszkadzało, teraz było to bardzo wkurzające. Stres związany z tym, co przed chwilą się zdarzyło nie przyspieszał mojej sprawności. Wręcz ją opóźniał. Wiedziałem, że muszę się uspokoić. Z jakiegoś powodu chciałbym zamknąć oczy ale już wiedziałem, że tutaj czegoś takiego jak zamknięcie oczu nie ma. Latający wzrok we wszystkie strony nie ułatwiał koncentracji. Usłyszałem jak ktoś się zbliża. Wpadłem w panikę. Co teraz?! Co teraz?! Znowu spróbowałem zamknąć oczy aby tego nie widzieć. Co ja robię?! Poczułem jak mały palec drgnął. Całą uwagę skupiłem na ręce. Dalej! Dalej! Niech tylko się ruszy, niech ta cholerna ręka się ruszy to może się jakoś obronię. Kroki były coraz głośniejsze, co oznaczało, że ktoś był coraz bliżej. Dawaj ty cholerna ręko! No dawaj! Drugi palec drgnął. Wypełniła mnie fala entuzjazmu, po której nagle całe przedramię już się ruszało. Haha, jeszcze trochę!. Wtem cały entuzjazm opadł. Byłem tak skupiony na ręce, że nie zanotowałem, że już nie słyszę kroków. Skoro nie słyszę to ktoś przestał iść. Jak przestał iść, to znaczy, że dotarł do celu. A celem byłem ja. Nie podnosiłem wzroku, po prostu wiedziałem, że tam jest. Nagle uspokoiłem się. Było mi wszystko jedno co się stanie. Już nic nie mogłem zrobić. W momencie, w którym odpuściłem, poczułem jak wraca mi czucie ciała. Zerwałem się na nogi z zamiarem obrony.

– Czekaj, czekaj. Chyba to nie mnie powinieneś atakować – zauważyłem lekki uśmiech Mnicha. Rozejrzałem się dookoła. Przeciwnicy leżeli. Wstałem i podszedłem aby im się przyjrzeć. Przewróciłem jedno ciało nogą. Nie żyją. Skoro nie żyją, to gdzie krew? Po takiej walce powinno być sporo krwi. Spojrzałem na Mnicha. Widać, że był zmęczony i obolały ale on również nie miał żadnych śladów walki.

– Gdzie jest krew? – spytałem

– Co? – zaskoczony odparł Mnich

– No, krew? Zawsze jak ktoś oberwie to jest krew, a w szczególności, jak ktoś zginał. Powinno tu być mnóstwo krwi.

– Po pierwsze oni żyją, a po drugie, tu nie ma krwi? – odparł Mnich i usiadł

– Jak to żyją?! – odskoczyłem od Poszukiwacza – Jak dla mnie to wyglądają całkiem martwo.

– Tutaj nie da się umrzeć. Przecież już ci to mówiłem. Skoro nie żyjesz, to jak masz umrzeć. Krew dotyczy ciała, a nikt z nas, w tym miejscu, nie jest ciałem

– Ja tam czuję się dość cieleśnie. Szczególnie kiedy od niego oberwałem – wskazałem na drugiego Poszukiwacza.

– Widzisz! Ciało, jak nic! – poklepałem się po obolałym tyłku. Podszedłem do Mnicha i też go klepnąłem – Ciało, jak się patrzy! – Podszedłem do Poszukiwacza i też go klepnąłem – I tu też ciało!!

– Ja na twoim miejscu, bym tego nie robił. W każdej chwili może się obudzić. – odparł Mnich i się uśmiechnął.

Odskoczyłem jak poparzony. Przynajmniej dobrze wiedzieć, że Mnich ma poczucie humoru

– Jak nie ciało, to co to w końcu jest? – jeszcze raz się poklepałem

– Można w sumie powiedzieć, że jest to ciało, ale nie takie fizycznie, o jakie ci chodzi, tylko eteryczne. Taka inna forma ciebie. Przybrałeś takie ciało po śmierci. Działa ono na innych zasadach niż fizyczne ciało. Na pewno już to zauważyłeś

– No tak – zacząłem oburzony – Nie mogę zamknąć oczu. Nie czuję jak się sam szczypię lub biję.  Nie krwawię. Co jeszcze?

– Nie jesz, nie pijesz, nie… hm, wydalasz – dokończył Mnich

Jedzenie i  picie. Odkąd tu jestem nie jem i nie piję. No i nie chodzę do toalety. Nie wiem czemu wcześniej tego nie zauważyłem…

– Dlatego, bo Pozyskiwacze blokowali ci pamięć. Utrzymywali cię w pewnym stanie abyś sobie nie przypominał. Jak byś pamiętał to w końcu byś doszedł do wniosku, że coś jest nie tak – dokończył za mnie Mnich

– Przecież ja tego nie powiedziałem na głos! Prawda? – sam już nie wiedziałem co się dzieje

– Nie musiałeś – odparł Mnich – tutaj nie ma znaczenia czy mówisz czy myślisz. Zarówno twoje słowa jak i myśli to w pewnym sensie energia. Słowa są cięższe, myśli bardziej subtelne ale nie różnią się od siebie. Oczywiście łatwiej odbierać słowa ale jeżeli ktoś jest nauczony, to myśli nie stanowią bariery poznawczej

– Coś jeszcze powinienem widzieć? – z podenerwowania zacząłem chodzić w kółko

– Całe mnóstwo. To tak jakbyś od nowa musiał nauczyć się żyć. Wyobraź sobie, że dopiero co się urodziłeś i musisz wszystko poznać. Nie próbuj tego negować, klasyfikować, oceniać tylko po prostu przyglądaj się temu. Naucz się jak to wszystko funkcjonuje i czerp z tego radość

– Radość?! – wybuchnąłem – Jaką radość? Przed chwilą ktoś chciał mnie zabić, wcześniej jakieś stwory mnie wykorzystywały, a jeszcze przed tym jakiś dziwny koleś zamknął mnie w powozie! I niby mam czerpać z tego radość?! A właśnie, co to za woźnica?

– Po pierwsze oni – Mnich wskazał na Poszukiwaczy – nie chcieli cię zabić. Ciebie nie da się zabić. Nigdy nie dało. Może w końcu to zrozumiesz. Po drugie, ten woźnica, który cię przywiózł to Zbieracz. Zbiera tych co Wstąpili, czyli tych co przenieśli się w Zaświaty i zawozi w różne miejsca. Akurat ciebie zawiózł do Kopalni, bo byłeś Nieokreślony. Skorzystał z szansy na łatwy zarobek

– Jak to Nieokreślony? I co to do cholery wstąpienie i zaświaty?

– Wszystkich, którzy Wstępują czyli przenoszą się z Materii w Zaświaty, można ogólnie podzielić na trzy kategorie. Dobrych, Złych i Nieokreślonych. Od tego jak żyłeś w ciele fizycznym, co robiłeś, co myślałeś, w co wierzyłeś itp. sam się określasz do jakiej grupy przynależysz. Czasami jest to świadomy wybór, dla tych co już wiele razy żyli w ciele fizyczny, dla niektórych nieświadomy. Ich czyny, myśli, słowa podświadomie kierują ich do którejś z grup. Oczywiście te grupy dzielą się na wiele mniejszych ale z grubsza można tak wszystkich zaszufladkować.

– Czyli co? Ja jestem ten Nieokreślony? Można ze mną robić co się chce?! Można mną handlować?! I co jeszcze można ze mną robić?! – moje wzburzenie sięgało zenitu

– Zazwyczaj Zbieracze zabierają nowych do PO czyli Przejściowych Obozów. Tam sobie wszystko przypominają, mają czas na naukę i poznawanie nowego życia. Dowiadują się jak to wszystko wygląda, jakie mają możliwości itp. Ty akurat trafiłeś na czarny rynek

– A ty kim jesteś? Jakimś zbawicielem? Ratujesz i wybawiasz z opresji? Poszukiwacz mówił, że zna ciebie, że wybrałeś strony. Poznał to po kolorze twoich rąk podczas walki.

– Widzę, że masz dużo pytań, a my mało czasu. Naprawdę powinniśmy ruszać, zanim ci dwaj się obudzą – odparł Mnich po czym dość energicznie wstał. Tak szybko się zregenerował?

– Na razie nigdzie się nie ruszę, póki nie poznam wszystkich odpowiedzi – stanowczo stwierdziłem i usiadłem obok leżącego Poszukiwacza

– Wszystkich odpowiedzi? Haha. Widzę, że drzemie w tobie komik. – zaśmiał się Mnich – Jeżeli pragniesz odpowiedzi, to chodź, odstawię cię do jednego PO i tam się wszystkiego dowiesz. U mnie ich na pewno nie uzyskasz. Sam chciałbym wszystko wiedzieć, haha.

Pierwszy raz widziałem go tak rozbawionego. Jedno wiedziałem na pewno, potrzebuje więcej informacji.

– Ok. Możemy pomału iść ale w drodze będziesz odpowiadał na moje pytania – nie dawałem za wygraną.

Podobne

Dziennik kepleriański – wpis 18

Zanim zdążyłem to przemyśleć jadę już na spotkanie. Mimo tych wszystkich wcześniej obaw nie jestem w stanie oprzeć się pokusie spróbowania swoich sił w tym, niekoniecznie legalnym przedsięwzięciu. Niekoniecznie? Nie będę się oszukiwał, na pewno nielegalnym. Ale skoro to mnie

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 17

Siedzę teraz w mojej kajucie i nie mogę spać. Już prawie kolejny dzień, a ja całą noc nie zmrużyłem oka. Od kiedy tylko usłyszałem, że znowu będę się ściągał mój umysł i ciało dostały takiego zastrzyku energii jak nigdy. Czuję

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 16

– I niby jak mam to zrobić? Co mogę zrobić aby być w stanie korzystać z tego wszystkiego? – obróciłem się wskazując na to co mnie otaczało – Otóż masz pewne umiejętności, które można w odpowiedni sposób wykorzystać. Mogę się

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 15

Food Heaven to najlepsza restauracja w Galactopolis 5, w którym obecnie żyję. Jest to dobry moment aby napisać co nieco o jedzeniu, tylko musicie wiedzieć, że w tej dziedzinie nie jestem ekspertem, ponieważ całe swoje życie żywię się syntetycznym jedzeniem,

Czytaj więcej »

2250 rok. Czas wielkich zmian. Już 150 lat jesteśmy na Kepler 843. Tydzień temu nasz Mer podpisał Pakt Niepodległościowy. Wraz z innymi Galactopolis ogłaszamy niepodległość. Odłączamy się od Ziemi. Postanawiamy decydować sami o sobie. Była to wspólna decyzja nas wszystkich. W referendum wzięło 100 procent obywateli i wynik mógł być tylko jeden – wszyscy głosujący poparli decyzję o odłączeniu. Dlaczego tak się stało? Nie jest obojętne to, że wczoraj zmarł ostatni obywatel, który wyruszył z Ziemi w poszukiwaniu lepszego domu i trafił na Kepler 843. Miał 170 ziemskich lat. Teraz już nikt nie pamięta Ziemi. Wiemy o niej tylko to, czego nas nauczono. I nie jest to zgodne z tym, czego doświadczamy na co dzień. Czujemy się oszukani, uciemiężeni i wyzyskiwani. Stąd nasza decyzja o ogłoszeniu Niepodległości. Czy to im się spodobało? Oczywiście, że nie. Wiemy już, że zostały wysłane do nas wojska, które mają doprowadzić nas do porządku. Ale to nastąpi dopiero za kilka lat. Mamy więc mnóstwo czasu aby się przygotować. Czy wiemy co nas czeka? Nie. Czy boimy się tego co może nastąpić? Tak. Czy powstrzyma to nas przed tym co postanowiliśmy. Na pewno nie! Viva la Kepler! Viva la revolution!!