Opowieści Keplera cz.9

Może jednak Kurt miał rację i rzeczywiście te dwa piwa tak bardzo się od siebie nie różnią? Tylko co to znaczy tak bardzo? To się różnią czy jednak nie? Chyba jednak zależy to od pieniędzy. Wydaje mi się, że nie różnią się aż tak bardzo aby kupować to lepsze. Ale które jest lepsze? To droższe, czy może jednak to tańsze bo jest tańsze? Z całej tej nauki najważniejsze jest to, że to Kurt kupował ten droższy, wcale nie aż tak lepszy.

Rita: To jak myślicie uda się Duvalowi w końcu pokonać Floya, bo jak widzę to Maloy nie ma już żadnych szans.

Bohater: Trudno powiedzieć, bo z tego co ostatnio w międzyczasie przeanalizowałem, Duval pokanał Floya tylko dwa razy w ciągu ostatnich dwóch lat. W sumie to mierzyli się ze sobą tylko pięć razy ale na niekorzyść Duvala świadczy jeszcze fakt, że jeżeli przed dwoma ostatnimi etapami miał stratę sięgającą od czterdziestu sekund do dwóch minut i czterdziestu pięciu sekund, to zawsze przegrywał. Jakoś nie umie zmobilizować się na końcówce albo po prostu nie ma sił. Teraz jego strata to tylko trzydzieści osiem sekund, co powinno świadczy na jego korzyść, ponieważ jego współczynnik zwycięstw, w którym to trzydzieści osiem sekund się mieści, to aż osiemdziesiąt jeden procent, tylko że w przypadku rywalizacji z Duvalem dwie z trzech przegranych mieściły się w tym właśnie przedziale.

Kurt: Jak dla mnie to ten blondyn wygląda na bardziej zmęczonego niż ten szatyn. Który to który?

Rita: No nie wiem czy masz rację. Ostatnio oglądałam wiele filmików z tego jak Duval się przygotowywał. Zrobił naprawdę duży progres. Ostatnio zwiększył też obciążenia na siłowni, co przełożyło się na wytrzymałość mięśni w późniejszym etapie wyścigu. Próbował też trochę ćwiczeń izometrycznych ale nie chciał się przyznać czy przyniosły satysfakcjonujący efekt. Podobno też, wybierał się potajemnie do Galactopolis 3, gdzie wybudowano niedawno jakiś specjalny tor do ćwiczeń w trakcie Pory Śmierci. Naprawdę przyłożył się aby awansować do Wielkiego Wyścigu.

Kurt: Naprawdę w G3 wybudowano jakiś specjalny tor? Gdzie w ogóle oni go zmieścili?

Rita: Podobno, tuż przed Deklaracją, dostali z Ziemi materiały na nowy moduł. Krążą plotki, że nawet specjalnie opóźniono Referendum aby odbyło się dopiero po ostatnich dużych dostawach. Teraz, wszystko co leciało, jest przekierowywane na inne planety, a podobno wszystkie militaria wracają z powrotem na Ziemię, mimo że jest to zupełnie nieopłacalne.

Kurt: No to mają szczęście z tym nowym modułem. Ciekawe czy jest ogólnie dostępny czy tylko do elity?

Rita: Trudno powiedzieć. Z tego co wiem, na razie jest dostępny tylko dla członków różnego rodzaju klubów sportowych. Podobno jest wielowarstwowy. Wiesz takie coraz to mniejsze pomieszczenia w większych. Coś na kształt matrioszek. Pamiętasz to jeszcze?

Kurt: Coś mi się tam rzuciło na oczy, jak jeszcze chodziłem do szkoły.

Rita: Takie lalki w lalkach.

Kurt: I niby coś takiego zastosowali do modułu?

Rita: Podobno tak. Słyszałam jeszcze o tym, że w samym centrum jest jakaś instalacja obronna, która ma pomóc przed głównym atakiem. Ale to brzmi już trochę jak jakaś bajka.

Kurt: Skąd ty to wszystko wiesz?

Rita: Po prostu wiem. Te informacje jakoś same do mnie trafiają. Wystarczy, że gdzieś pójdę, pogadam albo zerknę na komunikator i tyle. Wszystko potem łączy się w całość.

Kurt: Ja to jakoś nie znajduję czasu na to całe…

Bohater: Nie! Tak jak mówiłem, Duval nie ma szans. Znowu przeanalizowałem wszystko i jest jakieś trzydzieści siedem procent, żeby Duval wygrał. To po prostu nie może się wydarzyć.

Rita: A jednak proszę, spójrz. Zostały ostatnie metry i Duval już świętuje. Zamiast analizować mogłeś po prostu oglądać.

Nie, nie, nie. To nie możliwe. Jak to się stało? On po prostu nie miał szans. Nie było statystycznie takiej możliwości aby wygrał. No może jednak jakaś była ale tak mało prawdopodobna, że praktycznie nieprawdopodobna. Może to wszystko było przez kogoś zaplanowane? Może komuś tak bardzo zależało aby Duval wygrał i on po prostu wygrał? Muszę się temu bliżej przyjrzeć, bo chciałbym zedrzeć, te głupie uśmiechy z tych głupich twarzy, które głupio się teraz cieszą. Oni naprawdę nie dostrzegają co tu się właściwie wydarzyło. Oglądają te wyścigi i się cieszą jak jakieś osły. Nie analizują, nie zagłębiają się w statystykach, nie znają dogłębnie tego wszystkiego od środka. Po prostu cieszą się lub smucą nie wiedząc czemu wydarzyło się to, co się wydarzyło. Obstawiają swoje marne pieniądze, które zarobili swoją żałosną pracą i zdają się tylko na przypadek. I po co? Tylko po to aby się cieszyć jak teraz? Aby przeżywać wzloty i upadki? Powinni chcieć poznać, wiedzieć i wtedy móc świadomie kontemplować to, co się przed chwilą zdarzyło. Puste Probówki, rzucone jak owce na rzeź.

Rita: To może od razu zarezerwuję stolik na finał?

Kurt: W sumie to możesz. Nie żebym się jakoś znał ale jak mówiłem wcześniej, ten blondyn wyglądał jednak na bardziej zmęczonego niż ten szatyn i w sumie przegrał.

Rita: Może jednak masz w sobie jakiś szósty zmysł odnośnie sportu. Następnym razem jak będę obstawiać to spytam się ciebie o zdanie. Może takie świeże spojrzenie „świeżaka”, jest cenniejsze niż te wszystkie statystyki?

Kurt: Zdecydowanie masz rację? Może jednak ten cały sport nie jest aż taki zły i czegoś nowego się nauczę.

Nie Kurt nie. Ty możesz wiedzieć tylko to, co zostało w tobie zaprogramowane. Twoja wiedza jest tylko i wyłącznie wynikiem tego, co ktoś umieścił ci w tej blaszanej głowie. Niczego nowego się nie nauczysz, chyba że pójdziesz się przeprogramować. Już wiem czemu z tobą zamieszkałem. Umieszczono mnie tam abym cię poznawał. Abym przyglądał się twojemu codziennemu życiu i obserwował każdy twój ruch. Ale dlaczego tak miałoby być? Może ktoś stwierdził, że stanowisz duże zagrożenie dla naszego całego Galactopolis. I może wymazał mi pamięć, po to abym nie mógł zdradzić ci żadnych sekretów, w przypadku jakbyś mnie złapał i zdekonspirował. Tak, teraz wszystko układa się w logiczną całość. Od teraz jestem świadomy swego celu i od dzisiaj Kurt możesz czuć się stale obserwowany. I chciałbym ci od razu podziękować Kurt, bo odkryłem to tylko dzięki twojej wpadce. No bo jak nie można wierzyć statystyce.

Kurt: A ty z nami też idziesz?

Bohater: Zawsze Kurt. Zawsze tam gdzie ty.

Podobne

Opowieści Keplera cz.13

Kurt: To tyle na dzisiaj. Całkiem szybko minęło. Może to dlatego, że przez cały dzień rozmyślałem o tym co powiedziałeś. Rita: A co powiedział? Kurt: Takie egzystencjalne rzeczy. Życie, śmierć, piekło, niebo, dobro, zło. W sumie przez cały dzień dość

Czytaj więcej »

Opowieści Keplera cz.12

Muszę popracować nad moimi myślosłowami, bo inaczej mogę zostać zdekonspirowany. A przecież tego bym nie chciał. Ja to ja ale moja organizacja, to by się wściekła. Pewnie Rita szybko zaraportowałaby o mojej wpadce i to nie dlatego, że mnie nie

Czytaj więcej »

Opowieści Keplera cz.11

Kurt: Cześć Rita. Jak po wczorajszych wyścigach? Rita: Spoko. Wróciłam wczoraj do domu i znowu rzuciła się mi ta maska, którą kiedyś znalazłam. Pamiętasz która? Kurt: Wiem, ta sprzed dwóch lat. Rita: No i zaczęłam się jej tak przyglądać i

Czytaj więcej »

Opowieści Keplera cz.10

Odkrycie mojego przeznaczenia nie dawało mi w nocy spokoju. Byłem tak podekscytowany, że nie mogłem zasnąć. W końcu odkryłem cel życia. Do tej pory cały czas nie umiałem się odnaleźć w tym, co robię. Niby wiedziałem, że po coś chodzę

Czytaj więcej »

Czym są opowieści Keplera

Jest to historia bohatera, który na nowo próbuje odnaleźć się w świecie, w którym nieprzypadkowo powrócił do życia. Mimo, że jest doskonały taki jaki jest, cały czas poszukuje w sobie tego czegoś, co wypełni pustkę, która tylko pozornie jest wynikiem utraty pamięci.  Jego przeżycie jest możliwe tylko dzięki nieprzeniknionej mądrości wrodzonej, która za każdym razem tłumaczy mu to, co widzi i słyszy, dzięki czemu bez trudu rozpoznaje prawdę w nieprawdzie. Możliwe jest też, że ta historia jest zupełnie o czymś innym.

Występują

Bohater – wszechwiedzący, niezależny bohater, który próbuje przypomnieć sobie kim jest i dlaczego żyje tu gdzie żyje. Na nowo tworzy swój zapomniany świat i odnajduje w nim swoją dzielną rolę. Raczej nie przepada za Kurtem, za to doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jak Rita szaleńczo go kocha.

Rita – Nikt nie wie skąd się wzięła i dlaczego akurat pracuję w miejscu, w którym pracuje. Jakie przewinienia musiała popełnić, skoro los przydzielił ją do współpracy z, delikatnie ujmując, niezbyt rozgarniętą ekipą? Cały czas marzy o tym, że jej życie już niedługo się odmieni.

Kurt – kim Kurt jest? Może istnieniem? Bytem? Człowiekiem? Naturalnym? Probówką? A może, co często powtarza nasz wszechwiedzący Bohater, robotem? Może też być tym wszystkim naraz lub też zupełnie nikim.