Opowieści Keplera cz.8

Kurt: Jak dla mnie to ten browar nie różni się specjalnie od tego co zawsze zamawiamy. Rita na pewno nalali ci kategorię trzecią?

Rita: Tak przynajmniej mówił barman. Wiesz, że z kolby leją, co leją ale nie wydaje mi się aby Hank nas oszukał. Na początku, jak poświeciłam mu kartą przed nosem patrzył na mnie jakoś dziwnie ale po tym jak naopowiadałam mu, co skąd ją mam to spoważniał i nalał bez mrugnięcia okiem.

Kurt: Co?! Opowiedziałaś mu jak ją znalazłaś? Przecież dobrze wiesz, że każdy ma obowiązek zgłaszać takie zguby, a jak tego nie zrobi i wpadnie, to trafia przed Jurysdykcję.

Rita: No to w takim razie Kurt rozkoszuj się swoim ostatnim browarem kategorii trzeciej w życiu. A może nawet ostatnim browarem w ogóle. Może teraz czujesz różnicę?

Kurt: Czuję, że jest bardziej cierpkie i ciemniejsze. Nadal nie mogę uwierzyć, że tak głupio mu wypaplałaś.

Rita: Wypaplać, to wypaplałam ale o tym jak dostałam awans. Podobno Boty na corocznej inspekcji, przeanalizowały wszystkie przepracowane godziny wraz z wynikami kontrolnymi i podobno okazało się, że to właśnie ja jestem najlepsza. W nagrodę dostałam awans i kartę dostępu do poziomu trzeciego włącznie. Nawet nie wiedziałeś Kurt z kim rozmawiasz. Siedzi przed tobą dyrektor Rita.

Kurt: Poważnie Rita? Czemu wcześniej się nie chwaliłaś? Jak bym wiedział to bym coś zorganizował.

Rita: No co ty Kurt, żartuję. Nie awansowałam na dyrektora i nie dostałam żadnej karty.

Kurt: Czyli właściwie skąd ta karta jest?

Kurt, Kurt, Kurt. Ty naprawdę niczego nie rozumiesz i co jeszcze gorsze niczego nie wiesz. Ten browar jest o niebo lepszy od tego co zamawialiśmy do tej pory. Bo jak kategoria trzecia może równać się z piątą? Gdyby tak było, to po co ktoś miałby wprowadzać podział na różne kategorie. Oj Kurt, Kurt jeszcze wiele oprogramowania trzeba w tobie zaktualizować. W tym piwie ewidentnie można wyczuć potrójny syntetyczny chmiel, który jest importowany. A importowany jest synonimem lepszego. Dodatkowa lekko wyczuwalny smak wiśni jest spowodowany beczkami, w których piwo jest magazynowane. I nie Kurt beczki nie są naturalnie wiśniowe ale dodaje się do nich odpowiedni ekstrakt smakowy aby następnie smak był wyczuwalny w buzi. Ale do tego Kurt trzeba mieć naturalne podniebienie, które jest w stanie, te wszystkie niuanse wychwycić i dlatego nic dziwnego Kurt, że ty tego nie wiesz. I na koniec mógłbyś zadać mi pytanie jak mogę odróżnić pojedynczo chmielone piwo od potrójnego i skąd wiem jak smakują wiśnie skoro nigdy ich nie jadłem ale jak byś to zrobił, to byś kompletnie się skompromitował. Ja to wszystko wiem Kurt, bo przeczytałem na etykiecie, która jest dołączona do każdego piwa premium.

Kurt: Co tam znowu bredzisz pod tym nosem? Musisz mówić głośniej bo nic nie słychać

Bohater: Mi tam smakuje. W sumie, to chyba nie zapłaciłbym za nie aż tyle ale skoro ty stawiasz, to chętnie wypiję jeszcze jedno.

Kurt: Chyba cię pogięło skoro myślisz, że kupię tobie jeszcze jednego browara.

Bohater: W takim razie następną kolejkę stawiam ja. Ale tym razem wypijmy zwykły, tradycyjny browar, który w pełni docenimy za to, że go tak dobrze znamy

Rita: Czyli kategoria piąta?

Bohater: Tak jest.

Podobne

Dziennik kepleriański – wpis 6

Wydaje mi się, że ten poprzedni wpis wymaga jeszcze rozszerzenia. Te zawody, które opisałem są oczywiście najbardziej ekstremalną wersją Wyścigu Śmierci. Wydaje mi się oczywiste i wszyscy wiedzą, że dzieciaki które trenują do tych zawodów nie są wystawianie na zagrożenie

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 5

Wyścig ze śmiercią. Jest to sport, który uprawiam. Może to dość straszna nazwa, która niekoniecznie przyjęłaby się na Ziemi, jednak w pełni oddaje to, czym ten sport jest. Na czym to polega? Tak jak pisałem wcześniej jest czas, w którym

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 4

Różnica. Myślę, że od dzisiaj będzie to mój pseudonim. Może w końcu czas napisać czy się zajmuję. Jestem zawodowym sportowcem i biorę udział w Wyścigu Śmierci. Tak naprawdę to, że jestem zawodowcem jest na wyrost, ponieważ nie brałem jeszcze udziału

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 3

Wykluczenie. To właśnie słowo opisuje moją sytuację, to jak się czuję przez całe życie. Czasami nawet nie wiem kim jestem. Całe moje dzieciństwo starałem się dopasować. W szkole próbowałem wejść do każdej możliwej grupy ale rezultat zawsze był ten sam.

Czytaj więcej »

2250 rok. Czas wielkich zmian. Już 150 lat jesteśmy na Kepler 843. Tydzień temu nasz Mer podpisał Pakt Niepodległościowy. Wraz z innymi Galactopolis ogłaszamy niepodległość. Odłączamy się od Ziemi. Postanawiamy decydować sami o sobie. Była to wspólna decyzja nas wszystkich. W referendum wzięło 100 procent obywateli i wynik mógł być tylko jeden – wszyscy głosujący poparli decyzję o odłączeniu. Dlaczego tak się stało? Nie jest obojętne to, że wczoraj zmarł ostatni obywatel, który wyruszył z Ziemi w poszukiwaniu lepszego domu i trafił na Kepler 843. Miał 170 ziemskich lat. Teraz już nikt nie pamięta Ziemi. Wiemy o niej tylko to, czego nas nauczono. I nie jest to zgodne z tym, czego doświadczamy na co dzień. Czujemy się oszukani, uciemiężeni i wyzyskiwani. Stąd nasza decyzja o ogłoszeniu Niepodległości. Czy to im się spodobało? Oczywiście, że nie. Wiemy już, że zostały wysłane do nas wojska, które mają doprowadzić nas do porządku. Ale to nastąpi dopiero za kilka lat. Mamy więc mnóstwo czasu aby się przygotować. Czy wiemy co nas czeka? Nie. Czy boimy się tego co może nastąpić? Tak. Czy powstrzyma to nas przed tym co postanowiliśmy. Na pewno nie! Viva la Kepler! Viva la revolution!!