Opowieści Keplera cz.6

Cisza mojej kajuty jest uspokajająca i uciszająca. Lubię po prostu leżeć na łóżku i nic nie robić. Wtedy czuję, że żyję. Bo tak poza tym łóżkiem, to nie mam nawet czasu zastanowić się, poczuć się, że żyję. Cały czas wykonuję jakieś polecenia. Zrób to, zrób tamto. Tak jakbym sam nie wiedział, co dla mnie jest najlepsze. Otóż wiem doskonale Kurt, co dla mnie jest najlepsze. A to, co dla mnie jest najlepsze, jest najlepsze dla całego świata.

Kurt: Naprawdę? Czyli co?

Cholera. Znowu mówiłem, a nie myślałem. To znaczy i myślałem i mówiłem.

Kurt: Dokładnie tak było. Więc co jest dla ciebie najlepsze? Co tam wymyśliłeś?

Bohater: Nie bądź taki cwany Kurt. Ci co są cwani trafiają do piekła.

Albo jakoś tak. I nie Kurt nie powiem ci co wymyśliłem, bo wtedy byś to wiedział. A jak ty byś wiedział, to pewnie wszystkie Probówki by wiedziały. Nie przechytrzysz mnie i nie wyciągniesz tej jakże kluczowej dla wszechświata informacji. Informacji o tym, że najlepsze dla mnie i całego wszechświata jest … leżenie na kanapie.

Kurt: Tak? A to dlaczego?

Cholera! Znowu to się wydarzyło. Jak w ogóle można myśleć i nie mówić? Czy ktoś mi powie jak mam to robić?! Spojrzałem podejrzliwie na Kurta ale ten ani drgnął. Czyli jednak teraz udało mi się pomyśleć i nie mówić. Czyli jednak umiem to robić. Zatem odpowiem ci Kurt na twoje pytanie. Odpowiem tak bezgłośnie, że nawet nie usłyszysz odpowiedzi. Otóż jak wiadomo świat należy zmieniać od siebie. Żeby zmienić siebie, trzeba to wszystko przemyśleć i odpowiednio posortować, poukładać, skatalogować i takie tam, o czym ty Kurt dobrze wiesz, bo jesteś przecież robotem. A jedynym miejscem aby to zrobić to kanapa. Bo nie da się tak naprawdę, dogłębnie głęboko myśleć robiąc coś innego poza leżeniem. Stąd konkluzja jest sumarycznie dodatnia, że aby zmienić świat trzeba leżeć na kanapie. Bum! Tak właśnie Kurt. Tu i teraz stało się to co miało się stać. Zagadka wszechświata została rozwiązana. A wy głupcy zastanawiacie się od tysięcy lat, co zrobić aby zmienić świat. Żałosne, po prostu żałosne.

Podobne

Dziennik kepleriański – wpis 6

Wydaje mi się, że ten poprzedni wpis wymaga jeszcze rozszerzenia. Te zawody, które opisałem są oczywiście najbardziej ekstremalną wersją Wyścigu Śmierci. Wydaje mi się oczywiste i wszyscy wiedzą, że dzieciaki które trenują do tych zawodów nie są wystawianie na zagrożenie

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 5

Wyścig ze śmiercią. Jest to sport, który uprawiam. Może to dość straszna nazwa, która niekoniecznie przyjęłaby się na Ziemi, jednak w pełni oddaje to, czym ten sport jest. Na czym to polega? Tak jak pisałem wcześniej jest czas, w którym

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 4

Różnica. Myślę, że od dzisiaj będzie to mój pseudonim. Może w końcu czas napisać czy się zajmuję. Jestem zawodowym sportowcem i biorę udział w Wyścigu Śmierci. Tak naprawdę to, że jestem zawodowcem jest na wyrost, ponieważ nie brałem jeszcze udziału

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 3

Wykluczenie. To właśnie słowo opisuje moją sytuację, to jak się czuję przez całe życie. Czasami nawet nie wiem kim jestem. Całe moje dzieciństwo starałem się dopasować. W szkole próbowałem wejść do każdej możliwej grupy ale rezultat zawsze był ten sam.

Czytaj więcej »

2250 rok. Czas wielkich zmian. Już 150 lat jesteśmy na Kepler 843. Tydzień temu nasz Mer podpisał Pakt Niepodległościowy. Wraz z innymi Galactopolis ogłaszamy niepodległość. Odłączamy się od Ziemi. Postanawiamy decydować sami o sobie. Była to wspólna decyzja nas wszystkich. W referendum wzięło 100 procent obywateli i wynik mógł być tylko jeden – wszyscy głosujący poparli decyzję o odłączeniu. Dlaczego tak się stało? Nie jest obojętne to, że wczoraj zmarł ostatni obywatel, który wyruszył z Ziemi w poszukiwaniu lepszego domu i trafił na Kepler 843. Miał 170 ziemskich lat. Teraz już nikt nie pamięta Ziemi. Wiemy o niej tylko to, czego nas nauczono. I nie jest to zgodne z tym, czego doświadczamy na co dzień. Czujemy się oszukani, uciemiężeni i wyzyskiwani. Stąd nasza decyzja o ogłoszeniu Niepodległości. Czy to im się spodobało? Oczywiście, że nie. Wiemy już, że zostały wysłane do nas wojska, które mają doprowadzić nas do porządku. Ale to nastąpi dopiero za kilka lat. Mamy więc mnóstwo czasu aby się przygotować. Czy wiemy co nas czeka? Nie. Czy boimy się tego co może nastąpić? Tak. Czy powstrzyma to nas przed tym co postanowiliśmy. Na pewno nie! Viva la Kepler! Viva la revolution!!