Tak naprawdę to nie wiem czemu przydzielono mnie akurat do tej pracy. Fakt, że jestem w niej nadzwyczaj dobry i wykonuje ją po prostu świetnie ale przecież powinni wiedzieć, że w każdej innej odnalazłbym się równie dobrze. Po prostu taki jestem. Doskonały. Może ma na to wpływ to, że nie pamiętam, a ta praca ma być swego rodzaju terapią? Może to właśnie tutaj, wykonując to, co każda Probówka wykonywałaby na zdecydowanie niższym niż mój poziomie, ma jakoś przypomnieć mi to, co zapomniane. Ostatnio oglądałem taki film o mnichu w klasztorze, który cały dzień sprzątał. Może ja też takim mnichem byłem, jestem? Nie wiem, nie pamiętam. Dziwna jest ta niepamięć. Trochę taka wybiórcza, bo jak tylko się dowiedziałem, że jestem na Kepler, to mnie to jakoś nie zaskoczyło. Bo niby gdzie indziej mógłbym być. Nawet nie musiałem się zastanawiać, czy trafiłem w odpowiednie miejsce, po prostu czułem, że tu należę. To wszystko co do tej pory widziałem, wydało mi się od razu znajome, tak jakbym już to widział. Nie musiałem się pytać, o kopuły, Festiwal, Wyścig Śmierci czyi inne sprawy związane z Keplerem. To wszystko wiedziałem. Ale to czym, kim byłem wcześniej, tego już nie.
Kurt: Zamiast tak stać i nic nie robić to udawaj chociaż, że machasz tym mopem. Byłoby nam jakoś łatwiej przełknąć to, jak wielki wkład wnosisz do naszej pracy.
Rita: Jeszcze raz przypomnij mi, czemu akurat do nas go przydzielili?
Kurt: Może wiedzieli, że jesteśmy tak świetni i nikt nie spieprzy nam wyników
Rita: Tak, na pewno o to chodziło.
Śmiech. Tak różny. Czy zawsze znaczy to samo? Chciałbym poznać to uczucie. Jak do tej pory nic we mnie nie wywołało tego dziwnego pragnienia śmiania się. Podobno dzieje się tak gdy ktoś powie coś śmiesznego. Ale co to właściwie oznacza? Co to znaczy śmieszne? Skoro oni się śmieją z tego co powiedzieli to znaczyć, że jest śmieszne? Ale ja się nie śmieję. Czyli oznacza to, że śmieszne nie jest zawsze i dla każdego śmieszne? To co powoduje, że jedne słowa są dla kogoś śmieszne, a dla innych nie?
Bohater: Ej, Kurt czemu się śmiejecie? Przecież to nie było aż tak śmieszne. Mnie to nie śmieszy.
Kurt: Bo wiesz, ehh, bo ty… norma… wyniki … spieprzyć… my świetni…
Bohater: I cały czas cię to śmieszy?
Rita: No tak, bo to jest po prostu śmieszne. Wiesz, już dość długo ze sobą pracujemy i po prostu… . Nie, nie da się tego wytłumaczyć. Zresztą i tak tego nie zrozumiesz.
Bohater: Nie, czemu nie? Spróbuj. Może akurat?
Rita: Wiesz co? Odpieprz się ty sarkastyczny bucu. Wszystko potrafisz zepsuć.
I tak właśnie kończy się próba uzyskania informacji od Kurta i Rity. Zawsze tak samo. Przekleństwa i obrażanie się. A ja po prostu chciałbym poznać to, czego nie wiem. Zrozumieć czemu akurat śmieszy ich coś, a mnie nie. Chciałbym poczuć się chociaż przez chwilę tak jak oni w tym momencie się czuli. Wyglądają wtedy na takich szczęśliwych. Ale zaraz potem, jak na mnie spojrzą stają się bardzo smutni. Może smuci ich to, że nie umieją odpowiadać na moje wnikliwe pytania? A może to, że nigdy nie będą tacy jak ja?