Opowieści Keplera cz.3

Lubię swoją pracę. Może nie jest zbyt ciekawa i skomplikowana ale daje mi wiele czasu na myślenie. A poza tym wydaję mi się, że jestem naprawdę dobry w tym, co robię

Rita: Ile razy ci mówiłam, że te kible to trzeba szorować do samego dołu. Jeżeli coś zostanie, to wieczorem nijak tego nie domyjemy. A jak my tego nie domyjemy, to będziemy mieć przesrane. I to dosłownie

Ahhh, Rita, moja Rita. Rita jest prawdziwym aniołem. W tym całym szambie tylko ona iluminuje i dzięki temu, że jest tak jak ja Naturalną, to doskonale mnie rozumie

Rita: Naprawdę nie wiem jakich słów mam użyć abyś w końcu zrozumiał to, co do ciebie mówię. Szoruj kible tak, jakby od tego zależało twoje życie.

Dosłownie… życie. Co by to było za gówniane życie gdyby Rity nie było koło mnie. Można powiedzieć, że to wokół niej kręci się mój zawirowany świat

Rita: Przestań w końcu chodzić dookoła mnie i posłuchaj – Szoruj te cholerne kible!

Zagłębianie się w niuanse mojej pracy nie należy do moich mocnych stron. I tak wiem, że to co robię, robię najlepiej jak się da. Wszystko, czego się podejmuje, wykonane jest po prostu perfekcyjnie. Za każdym razem jak tu wracam w czasie wolnym, nie mogę się nadziwić, że to właśnie ja dokonałem takich cudów

Rita: Nic z ciebie nie będzie. Lepiej idź zmywać podłogę, a ja to dokończę.

I może rzeczywiście brakuje mi tego ostatniego dotyku mistrza ale nie każdy przecież rodzi się takim mistrzem jak Rita.

Podobne

Dziennik kepleriański – wpis 14

W końcu pojawiła się jakaś iskierka nadziei. Będąc na stołówce, z braku wolnego miejsca, przysiadłem się do jakiegoś kolesia. Trochę nie pasował do tego miejsca, bo był za dobrze ubrany. Kątem oka spostrzegłem na markę jego ciuchów i się okazało,

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 13

Beznadziejność sytuacji, w której obecnie się znalazłem mnie przytłacza. Nie jestem w stanie nic zrobić. Tak jakby wszystko to, co dzieje się w moim życiu nie zależało ode mnie. Bo jak mam zaakceptować fakt, że podczas zawodów po prostu odpłynąłem.

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 12

Darmowe posiłki. Okazało się, że jest to dość górnolotna nazwa tego co się dostaje. Proteinowa papka, a do popicia izotonik. Uzupełnienie tylko najbardziej potrzebnych składników odżywczych. Już wiem, czemu tak niewielu keplerian korzysta z pomocy państwa. Ale z drugiej strony

Czytaj więcej »

Dziennik kepleriański – wpis 11

Szukanie pracy, po tym jak się całe życie tylko biegało nie jest łatwe. Może powinienem wrócić do nauki, skończyć jakąś szkołę i mieć lepszy start. Tylko, że szkoła też kosztuje, a ja raczej nie dostanę stypendium naukowego, bo jedyne co

Czytaj więcej »

2250 rok. Czas wielkich zmian. Już 150 lat jesteśmy na Kepler 843. Tydzień temu nasz Mer podpisał Pakt Niepodległościowy. Wraz z innymi Galactopolis ogłaszamy niepodległość. Odłączamy się od Ziemi. Postanawiamy decydować sami o sobie. Była to wspólna decyzja nas wszystkich. W referendum wzięło 100 procent obywateli i wynik mógł być tylko jeden – wszyscy głosujący poparli decyzję o odłączeniu. Dlaczego tak się stało? Nie jest obojętne to, że wczoraj zmarł ostatni obywatel, który wyruszył z Ziemi w poszukiwaniu lepszego domu i trafił na Kepler 843. Miał 170 ziemskich lat. Teraz już nikt nie pamięta Ziemi. Wiemy o niej tylko to, czego nas nauczono. I nie jest to zgodne z tym, czego doświadczamy na co dzień. Czujemy się oszukani, uciemiężeni i wyzyskiwani. Stąd nasza decyzja o ogłoszeniu Niepodległości. Czy to im się spodobało? Oczywiście, że nie. Wiemy już, że zostały wysłane do nas wojska, które mają doprowadzić nas do porządku. Ale to nastąpi dopiero za kilka lat. Mamy więc mnóstwo czasu aby się przygotować. Czy wiemy co nas czeka? Nie. Czy boimy się tego co może nastąpić? Tak. Czy powstrzyma to nas przed tym co postanowiliśmy. Na pewno nie! Viva la Kepler! Viva la revolution!!