Kurt: To tyle na dzisiaj. Całkiem szybko minęło. Może to dlatego, że przez cały dzień rozmyślałem o tym co powiedziałeś.
Rita: A co powiedział?
Kurt: Takie egzystencjalne rzeczy. Życie, śmierć, piekło, niebo, dobro, zło. W sumie przez cały dzień dość sporo się tego w mojej głowie nazbierało.
Rita: I co wymyśliłeś? Znalazłeś jakieś odpowiedzi na pytania, które od zawsze ludzkość sobie zadaje?
I ciekawe co znalazłeś przemierzając to pustą przestrzeń, która miałaby być twoim mózgiem?
Kurt: Tak naprawdę do żadnych wniosków nie doszedłem.
A to zaskoczenie.
Kurt: Na dodatek poczułem się trochę przygnębiony tym, co nas czeka.
Rita: Czyli czym? Śmiercią, niebem czy może tym jak zadowolić te wszystkie niezaspokojone dziewice, które oczekują twojego bohaterskiego przyjścia?
Kurt: Taa, bardzo zabawne. A ty co? Nie myślisz o tym jak Wojska Imperialne w końcu tu przylecą?
Rita: Przecież to dopiero za dwa lata. Mamy jeszcze trochę czasu i na pewno nie zamierzam marnować go na zamartwianiu się co się może wydarzyć.
Kurt: Też chciałbym tak umieć. Naprawdę nic o tym nie myślisz?
Rita: Oczywiście, że czasami przemknie mi to przez głowę ale nie pozwalam aby to doprowadziło mnie do jakiejś depresji czy czegoś. To co się wydarzy, to się wydarzy. Do tego czasu może się jeszcze wiele zmienić. Może nawet dogadają się jakoś i cała ta heca pójdzie w niepamięć.
Bohater: Może się przecież wydarzyć tak, że nawet do tego dnia nie dożyjesz.
Rita: Właśnie Kurt. Może się tak zdarzyć, że nie będzie cię tu z nami nawet jutro. Wystarczy, że zrobiłbyś jeden niefortunny krok i mogłoby cię zabraknąć.
Wiedziałem, że Rita jest ze mną. Wiedziałem, że jest po mojej stronie. Wystarczyło tylko trochę poczekać i posłuchać. Wystarczyło, że odnalazłem swoją misję i wszystko zacząłem rozumieć. Wszystko zaczęło mieć sens. Wszystkie puzzle zaczynają do siebie pasować. Już więcej nic nie musisz mówić Rita, już wiem co mam robić i jak.
Bohater: Właśnie Kurt, po co się zadręczać o odległą przyszłość, kiedy najważniejsze jest to, co planujesz zrobić jutro. A wystarczy, że dalej będziesz robił nie tak, to co nie tak robisz i może się to skończyć nie tak, jak planujesz, że się mogłoby skończyć. Może powinieneś przemyśleć swoje cele i je zmodyfikować nim skończyć może się to źle.
Kurt, Rita: Co?
Rita: O czym tym mówisz?
Bohater: No wiesz … ten, chciałem dać mu możliwość zmiany … tego… no… paradygmatu celu … aby jeszcze raz … zmienił kod … to znaczy myślenie … co, do myślenia o myśleniu… jutrzejszym planie dnia … bo może… no… zgubić się w tym co… myśli
Kurt: Nie słuchaj go Rita. On od czasu do czasu ma jakieś odpały. Chyba jeszcze głowa nie wróciła mu do normalności, po tym cały wydarzeniu.
Bohater: Jakim znowu wydarzeniu?! Czy ty coś wiesz, czego ja nie wiem, Kurt?
Kurt: Już kiedyś o tym gadaliśmy. Znowu musiałeś zapomnieć.
Bohater: O czym?
Kurt: O tym jak straciłeś pamięć.
Bohater: O tym, to ja Kurt nie będę z tobą ani razu więcej rozmawiał.
Bo co ty możesz wiedzieć na temat tego jak organizacja Najwyższych Strażników Keplera wymazała mi pamięć, po to abym ciebie cały czas infiltrował. Znowu chciałeś zasiać jakieś zwątpienie we mnie. Znowu chciałeś wyrzucić mnie na manowce. I to, co do tej pory tak dobrze ci się udawało, tym razem spaliłem na panewce. Przez tyle lat wodziłeś mnie za rękę i wprowadzałeś w zagubienie ale teraz już jestem odporny na twoje vudu. Teraz już znam swoją misję i nic nie będzie w stanie mnie przekabacić na lewą stronę. Powiem ci to Kurt i uważnie słuchaj. Znalazłeś się na mojej liście śmierci i nic cię z niej nie wykreśli, no chyba, że sama śmierć albo ja, bo do tej śmierci cię doprowadzę ale w sumie, to śmierć nie ja pokona ciebie, bo śmierci pokonać się nie da.
Rita: Gdzie on poszedł?
Kurt: Nie wiem ale nie mam ochoty uganiać się za nim.
Rita: W sumie to co przeszedł było dość straszne.
Kurt: Pewnie tak ale jak długo można wałkować to samo. Po prostu musi sobie jakoś to wszystko poukładać i tyle.
Rita: No, ale może, nie może. Wiesz, może jego umysł nie działa tak jak należy i po prostu nie daje sobie z tym rady
Kurt: Ale co niby ja miałbym z tym zrobić? I tak już robię co tylko mogę. Codziennie się nim opiekuję. Codziennie go karmię, codziennie zabieram do pracy i sprzątam te wszystkie gówna tylko po to aby być blisko niego. Czasami mam już tego dość, wiesz? Czasami chciałbym to wszystko pierdolnąć i odejść.
Rita: Ale wiesz, że bez ciebie sobie nie poradzi.
Kurt: A może już czas aby spróbował? Może wyszłoby mu to na dobre?
Rita: I co? Naprawdę zostawiłbyś brata samego?