Opowieści Keplera cz.10

Odkrycie mojego przeznaczenia nie dawało mi w nocy spokoju. Byłem tak podekscytowany, że nie mogłem zasnąć. W końcu odkryłem cel życia. Do tej pory cały czas nie umiałem się odnaleźć w tym, co robię. Niby wiedziałem, że po coś chodzę do pracy i sprzątam ale nie wiedziałem do końca po co. Nie umiałem tego nazwać. Poza tym czułem, że jestem lepszy niż to co robię. Czułem, że na pewno nie po to jestem w tym miejscu, w którym jestem tylko po to aby szorować kible. Wiedziałem, że jestem wyjątkowy. Czułem, że mam jakąś misję. Tajemnicą tylko pozostawało, co tą misją jest. I teraz, odkąd Kurt tak łatwo wpadł, tak łatwo się zdekonspirował i poznałem jego niecne zamiary, cel stał się tak bardzo wyraźny. Jeszcze nic w moim życiu, przynajmniej odkąd pamiętam, nie było tak jasne. Cel, do którego zostałem wysłany, do którego zostałem stworzony objawił się niczym Linia Śmierci. Do tej pory gdzieś tam był, taki niewidoczny schowany ale jak tylko się ujawnił z łatwością można było go odczytać. Tego ranka wstałem jak nigdy przedtem wcześnie rano.

Kurt: To ty już nie śpisz?

Bohater: Jak widać Kurt nie, nie śpię.

Kurt: Co za miła niespodzianka, że w końcu nie będę musiał zwlekać cię z łóżka. To te wczorajsze wyjście tak na ciebie odnawiająco wpłynęło?

Bohater: W sumie to można tak powiedzieć. Będąc wczoraj w barze, dotarło do mnie po co to wszystko.

Kurt: Jakie wszystko?

Bohater: No wiesz, życie.

Kurt: O kurde. Aż tak grubo?

Bohater: No, w sumie to tak, bo wiesz…

Kurt: Naprawdę jest dla mnie za wcześnie aby o czymś takim gadać. Poza tym muszę iść odcedzić kartofelki. Pogadamy później jak mój mózg na nowo nabierze z powrotem normalnego kształtu. Na razie to tylko galareta, w której nic się nie łączy.

I nic się nie połączy dopóki nie zażyjesz jakiś swoich specyfików. Widziałem, co tam chowasz w swojej szafce w łazience. W nocy miałem na tyle czasu, że dokładnie przeglądnąłem wszystkie twoje rzeczy. Co ważne polizałem też wszystkie twoje tabletki aby być pewnym, że nikogo nimi nie otrujesz. I wiesz co? Były ohydne. Przymierzyłem też wszystkie twoje ciuchy aby poczuć się tak jak ty. Musiałem wejść w twoją skórę aby wiedzieć co myślisz. I wiesz co? Niczego się nie dowiedziałem, bo ty nie myślisz. Użyłem nawet twojej szczoteczki do zębów, aby poczuć twój metaliczny smak w swojej buzi. I wiesz co? Niczego nie poczułem.

Kurt: Możemy iść? Jestem już gotowy. Wiesz, chyba muszę wymienić szczoteczkę, bo zaczęła jakoś śmierdzieć. Z twoją też tak się stało?

Bohater: Nie, chyba nie. Raczej na pewno nie, bo w sumie to nie mam szczoteczki.

Kurt: Ale chyba nie używasz mojej?

Bohater: Eee, nie. Zdecydowanie nie używam twojej szczoteczki, ani nie ubieram twoich rzeczy, ani nie jem twojego jedzenia i nigdy nie próbowałem żadnych twoich tabletek.

Kurt: Oookkeejj? Chodźmy.

I tak to znowu dzięki tobie Kurt, odkryłem kolejną swoją super umiejętność. Kłamstwo. Umiem tak dobrze kłamać, że nikt nie jest w stanie mnie przejrzeć. I kto by pomyślałem, że potrafię coś tak cudownego. Mogę mówić co chcę, komu chcę i każdy uwierzy w każde moje słowo.

Bohater: Wiesz Kurt, że każdy Naturalny, który urodził się w Galactoplis 4, ma cztery palce w lewej stopie.

Kurt: Taa, jaaasne. A skąd niby to wiesz?

Bohater: Bo każdy Naturalny wystarczy, że spojrzy na innego i wszystko o nim wie. To jest niezaprzeczalny fakt Kurt. A ja jestem Naturalnym i dlatego o tym wiem.

Kurt: Ok. Skoro tak mówisz.

Widzisz Kurt. Jesteś pod całkowitą moją kontrolą. Twój pusty blaszany umysł będzie od teraz wypełniał się moją przeniknioną mądrością. Od dzisiaj będę tak cię programował, że w niedługim czasie powiesz mi wszystko o swoich niecnych planach. Już nic nie zdołasz ukryć przed moją przenikającą wszystko przeniknioną mądrością.

Kurt: A skąd ty właściwie wiesz, że jesteś Naturalnym? Przecież nic nie pamiętasz

Bohater: Skąd wiem? Skąd ja to wiem?! Jak śmiesz wątpić w moją naturalność! Przecież wiem to doskonale, co wiem. Gdyby było inaczej to bym wiedział, że jest inaczej. A tak, przecież jest tak, jak teraz przecież wiem, że jest. To naprawdę niedorzeczne, co od rzeczy mówisz.

Kurt: Ok. Jak uważasz

Poza tym ja myślę Kurt. Coś czego ty nigdy nie zrozumiesz, bo przecież ty nie myślisz. Jak bym nie myślał, to przecież nie byłbym Naturalnym. Ale skąd ty to możesz wszystko wiedzieć? Skoro ja wiem te rzeczy, to ty na pewno ich nie wiesz, bo niby kto miałby ci je zaprogramować. Przecież ty nie umiesz odbierać tych wszystkich myśli. Nie umiesz się z nimi utożsamiać i brać za swoje własne spostrzeżenia na świat. A muszę ci coś powiedzieć Kurt, że moje myśli nigdy nie zmyślają. One po prostu wiedzą co jest.

Podobne

Opowieści Keplera cz.13

Kurt: To tyle na dzisiaj. Całkiem szybko minęło. Może to dlatego, że przez cały dzień rozmyślałem o tym co powiedziałeś. Rita: A co powiedział? Kurt: Takie egzystencjalne rzeczy. Życie, śmierć, piekło, niebo, dobro, zło. W sumie przez cały dzień dość

Czytaj więcej »

Opowieści Keplera cz.12

Muszę popracować nad moimi myślosłowami, bo inaczej mogę zostać zdekonspirowany. A przecież tego bym nie chciał. Ja to ja ale moja organizacja, to by się wściekła. Pewnie Rita szybko zaraportowałaby o mojej wpadce i to nie dlatego, że mnie nie

Czytaj więcej »

Opowieści Keplera cz.11

Kurt: Cześć Rita. Jak po wczorajszych wyścigach? Rita: Spoko. Wróciłam wczoraj do domu i znowu rzuciła się mi ta maska, którą kiedyś znalazłam. Pamiętasz która? Kurt: Wiem, ta sprzed dwóch lat. Rita: No i zaczęłam się jej tak przyglądać i

Czytaj więcej »

Opowieści Keplera cz.9

Może jednak Kurt miał rację i rzeczywiście te dwa piwa tak bardzo się od siebie nie różnią? Tylko co to znaczy tak bardzo? To się różnią czy jednak nie? Chyba jednak zależy to od pieniędzy. Wydaje mi się, że nie

Czytaj więcej »

Czym są opowieści Keplera

Jest to historia bohatera, który na nowo próbuje odnaleźć się w świecie, w którym nieprzypadkowo powrócił do życia. Mimo, że jest doskonały taki jaki jest, cały czas poszukuje w sobie tego czegoś, co wypełni pustkę, która tylko pozornie jest wynikiem utraty pamięci.  Jego przeżycie jest możliwe tylko dzięki nieprzeniknionej mądrości wrodzonej, która za każdym razem tłumaczy mu to, co widzi i słyszy, dzięki czemu bez trudu rozpoznaje prawdę w nieprawdzie. Możliwe jest też, że ta historia jest zupełnie o czymś innym.

Występują

Bohater – wszechwiedzący, niezależny bohater, który próbuje przypomnieć sobie kim jest i dlaczego żyje tu gdzie żyje. Na nowo tworzy swój zapomniany świat i odnajduje w nim swoją dzielną rolę. Raczej nie przepada za Kurtem, za to doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jak Rita szaleńczo go kocha.

Rita – Nikt nie wie skąd się wzięła i dlaczego akurat pracuję w miejscu, w którym pracuje. Jakie przewinienia musiała popełnić, skoro los przydzielił ją do współpracy z, delikatnie ujmując, niezbyt rozgarniętą ekipą? Cały czas marzy o tym, że jej życie już niedługo się odmieni.

Kurt – kim Kurt jest? Może istnieniem? Bytem? Człowiekiem? Naturalnym? Probówką? A może, co często powtarza nasz wszechwiedzący Bohater, robotem? Może też być tym wszystkim naraz lub też zupełnie nikim.