Odkrycie mojego przeznaczenia nie dawało mi w nocy spokoju. Byłem tak podekscytowany, że nie mogłem zasnąć. W końcu odkryłem cel życia. Do tej pory cały czas nie umiałem się odnaleźć w tym, co robię. Niby wiedziałem, że po coś chodzę do pracy i sprzątam ale nie wiedziałem do końca po co. Nie umiałem tego nazwać. Poza tym czułem, że jestem lepszy niż to co robię. Czułem, że na pewno nie po to jestem w tym miejscu, w którym jestem tylko po to aby szorować kible. Wiedziałem, że jestem wyjątkowy. Czułem, że mam jakąś misję. Tajemnicą tylko pozostawało, co tą misją jest. I teraz, odkąd Kurt tak łatwo wpadł, tak łatwo się zdekonspirował i poznałem jego niecne zamiary, cel stał się tak bardzo wyraźny. Jeszcze nic w moim życiu, przynajmniej odkąd pamiętam, nie było tak jasne. Cel, do którego zostałem wysłany, do którego zostałem stworzony objawił się niczym Linia Śmierci. Do tej pory gdzieś tam był, taki niewidoczny schowany ale jak tylko się ujawnił z łatwością można było go odczytać. Tego ranka wstałem jak nigdy przedtem wcześnie rano.
Kurt: To ty już nie śpisz?
Bohater: Jak widać Kurt nie, nie śpię.
Kurt: Co za miła niespodzianka, że w końcu nie będę musiał zwlekać cię z łóżka. To te wczorajsze wyjście tak na ciebie odnawiająco wpłynęło?
Bohater: W sumie to można tak powiedzieć. Będąc wczoraj w barze, dotarło do mnie po co to wszystko.
Kurt: Jakie wszystko?
Bohater: No wiesz, życie.
Kurt: O kurde. Aż tak grubo?
Bohater: No, w sumie to tak, bo wiesz…
Kurt: Naprawdę jest dla mnie za wcześnie aby o czymś takim gadać. Poza tym muszę iść odcedzić kartofelki. Pogadamy później jak mój mózg na nowo nabierze z powrotem normalnego kształtu. Na razie to tylko galareta, w której nic się nie łączy.
I nic się nie połączy dopóki nie zażyjesz jakiś swoich specyfików. Widziałem, co tam chowasz w swojej szafce w łazience. W nocy miałem na tyle czasu, że dokładnie przeglądnąłem wszystkie twoje rzeczy. Co ważne polizałem też wszystkie twoje tabletki aby być pewnym, że nikogo nimi nie otrujesz. I wiesz co? Były ohydne. Przymierzyłem też wszystkie twoje ciuchy aby poczuć się tak jak ty. Musiałem wejść w twoją skórę aby wiedzieć co myślisz. I wiesz co? Niczego się nie dowiedziałem, bo ty nie myślisz. Użyłem nawet twojej szczoteczki do zębów, aby poczuć twój metaliczny smak w swojej buzi. I wiesz co? Niczego nie poczułem.
Kurt: Możemy iść? Jestem już gotowy. Wiesz, chyba muszę wymienić szczoteczkę, bo zaczęła jakoś śmierdzieć. Z twoją też tak się stało?
Bohater: Nie, chyba nie. Raczej na pewno nie, bo w sumie to nie mam szczoteczki.
Kurt: Ale chyba nie używasz mojej?
Bohater: Eee, nie. Zdecydowanie nie używam twojej szczoteczki, ani nie ubieram twoich rzeczy, ani nie jem twojego jedzenia i nigdy nie próbowałem żadnych twoich tabletek.
Kurt: Oookkeejj? Chodźmy.
I tak to znowu dzięki tobie Kurt, odkryłem kolejną swoją super umiejętność. Kłamstwo. Umiem tak dobrze kłamać, że nikt nie jest w stanie mnie przejrzeć. I kto by pomyślałem, że potrafię coś tak cudownego. Mogę mówić co chcę, komu chcę i każdy uwierzy w każde moje słowo.
Bohater: Wiesz Kurt, że każdy Naturalny, który urodził się w Galactoplis 4, ma cztery palce w lewej stopie.
Kurt: Taa, jaaasne. A skąd niby to wiesz?
Bohater: Bo każdy Naturalny wystarczy, że spojrzy na innego i wszystko o nim wie. To jest niezaprzeczalny fakt Kurt. A ja jestem Naturalnym i dlatego o tym wiem.
Kurt: Ok. Skoro tak mówisz.
Widzisz Kurt. Jesteś pod całkowitą moją kontrolą. Twój pusty blaszany umysł będzie od teraz wypełniał się moją przeniknioną mądrością. Od dzisiaj będę tak cię programował, że w niedługim czasie powiesz mi wszystko o swoich niecnych planach. Już nic nie zdołasz ukryć przed moją przenikającą wszystko przeniknioną mądrością.
Kurt: A skąd ty właściwie wiesz, że jesteś Naturalnym? Przecież nic nie pamiętasz
Bohater: Skąd wiem? Skąd ja to wiem?! Jak śmiesz wątpić w moją naturalność! Przecież wiem to doskonale, co wiem. Gdyby było inaczej to bym wiedział, że jest inaczej. A tak, przecież jest tak, jak teraz przecież wiem, że jest. To naprawdę niedorzeczne, co od rzeczy mówisz.
Kurt: Ok. Jak uważasz
Poza tym ja myślę Kurt. Coś czego ty nigdy nie zrozumiesz, bo przecież ty nie myślisz. Jak bym nie myślał, to przecież nie byłbym Naturalnym. Ale skąd ty to możesz wszystko wiedzieć? Skoro ja wiem te rzeczy, to ty na pewno ich nie wiesz, bo niby kto miałby ci je zaprogramować. Przecież ty nie umiesz odbierać tych wszystkich myśli. Nie umiesz się z nimi utożsamiać i brać za swoje własne spostrzeżenia na świat. A muszę ci coś powiedzieć Kurt, że moje myśli nigdy nie zmyślają. One po prostu wiedzą co jest.