Darmowe posiłki. Okazało się, że jest to dość górnolotna nazwa tego co się dostaje. Proteinowa papka, a do popicia izotonik. Uzupełnienie tylko najbardziej potrzebnych składników odżywczych. Już wiem, czemu tak niewielu keplerian korzysta z pomocy państwa. Ale z drugiej strony to lepsze niż nic więc na razie, dopóki nie uda mi się zarobić, musi mi wystarczyć.
Dzisiaj był też debiut w zawodach tych, z którymi się ścigałem na testach. Poszło im kiepsko. Mi na pewno poszłoby lepiej.