Opowieści Keplera cz.1

Kurt: Dalej, wstawaj, idziemy.

Słyszę głos. Dochodzi do mnie jak przez mgłę.

Kurt: Wstawaj, idziemy! Czy naprawdę muszę to robić codziennie rano? Czy nie mógłbyś choć raz po prostu wstać?

Słyszę, że ktoś nadal coś do mnie mówi ale nic z tego nie rozumiem. Jest niczym ledwie słyszalny głos dobiegający z odległej krainy

Kurt: Naprawdę?!! Poważnie?!!

Poczułem jak zimno dochodzi do mojego ciała. Zimowa bryza z gór śnieżnych przyszła wraz z ledwo słyszalnym głosem. Czym jest ten głos? Nie wiem. Może to głos anioła, który woła i dopytuje się o mnie. Tęskni za moją obecnością i pragnie abym do niego wrócił. Wrócił w ciepłe wielkie ramiona, które osłonią mnie przed tym zimnym wiatrem.

Kurt: Wstawaj!!!

Bohater: No co ty Kurt! Naprawdę patrzysz jak leżę na golasa?! I po co się nade mną tak nachylasz? Co ty właściwie chciałeś zrobić? Czekaj, to ty ściągnąłeś ze mnie tą kołdrę?!

Kurt: Że co?! Przecież ja … tylko … próbowałem … że niby nie mam gdzie patrzeć? Przecież wołałem do ciebie jak do jakiegoś truposza abyś się obudził. A ty co? Myślałeś, że ja co …?

Bohater: Eeee, nic, a co, że co? Tak co, po prostu, że co. A tak po co właściwie mnie budzisz?

Kurt: Do pracy! Czas się zbierać do pracy!

Praca? Praca? Aaa, praca. Już teraz wiem o co chodzi. Tylko nadal nie wiem czemu Kurt się tak na mnie drze. I to z samego rana, każdego rana. Co ja z nim mam? Może to dlatego, że to jest Probówka. Oni wszyscy tak mają. Ten jakiś gen porządku czy coś. To coś, co jest w nim zakodowane i nie pozwala mu być innym. Bardziej wyluzowanym. Taaak, zdecydowanie to właśnie te geny powinni im kodować w tym całym laboratorium. Grzeczność, przyzwoitość, uprzejmość, wyluzowanie, a nie produktywność, produktywność, produktywność.

Kurt: Naprawdę, czy mógłbyś się pośpieszyć. Jak znowu się spóźnimy to będziemy do końca tygodnia wyrabiać te wszystkie wolne nadgodziny. A jak przyjdzie co do czego i znajdziemy się na czarnej liście, to będziemy musieli sprzątać po Festiwalu Odrodzenia. A wierz mi, tego to nawet ty nie chcesz robić.

Aaaa, Festiwal Odrodzenia. Podobno coś wspaniałego. Zabawa na całego. Żadnych limitów, żadnych obostrzeń. Wszyscy mogą robić praktycznie wszystko i nawet Stróże odpuszczają.

Kurt: Czyli jak? Mogę na ciebie liczyć? Tej gdzie leziesz?!

Bohater: No do pracy, tak jak chciałeś.

Kurt: To może chociaż ubierz majtki

Podobne

Opowieści Keplera cz.13

Kurt: To tyle na dzisiaj. Całkiem szybko minęło. Może to dlatego, że przez cały dzień rozmyślałem o tym co powiedziałeś. Rita: A co powiedział? Kurt: Takie egzystencjalne rzeczy. Życie, śmierć, piekło, niebo, dobro, zło. W sumie przez cały dzień dość

Czytaj więcej »

Opowieści Keplera cz.12

Muszę popracować nad moimi myślosłowami, bo inaczej mogę zostać zdekonspirowany. A przecież tego bym nie chciał. Ja to ja ale moja organizacja, to by się wściekła. Pewnie Rita szybko zaraportowałaby o mojej wpadce i to nie dlatego, że mnie nie

Czytaj więcej »

Opowieści Keplera cz.11

Kurt: Cześć Rita. Jak po wczorajszych wyścigach? Rita: Spoko. Wróciłam wczoraj do domu i znowu rzuciła się mi ta maska, którą kiedyś znalazłam. Pamiętasz która? Kurt: Wiem, ta sprzed dwóch lat. Rita: No i zaczęłam się jej tak przyglądać i

Czytaj więcej »

Opowieści Keplera cz.10

Odkrycie mojego przeznaczenia nie dawało mi w nocy spokoju. Byłem tak podekscytowany, że nie mogłem zasnąć. W końcu odkryłem cel życia. Do tej pory cały czas nie umiałem się odnaleźć w tym, co robię. Niby wiedziałem, że po coś chodzę

Czytaj więcej »

Czym są opowieści Keplera

Jest to historia bohatera, który na nowo próbuje odnaleźć się w świecie, w którym nieprzypadkowo powrócił do życia. Mimo, że jest doskonały taki jaki jest, cały czas poszukuje w sobie tego czegoś, co wypełni pustkę, która tylko pozornie jest wynikiem utraty pamięci.  Jego przeżycie jest możliwe tylko dzięki nieprzeniknionej mądrości wrodzonej, która za każdym razem tłumaczy mu to, co widzi i słyszy, dzięki czemu bez trudu rozpoznaje prawdę w nieprawdzie. Możliwe jest też, że ta historia jest zupełnie o czymś innym.

Występują

Bohater – wszechwiedzący, niezależny bohater, który próbuje przypomnieć sobie kim jest i dlaczego żyje tu gdzie żyje. Na nowo tworzy swój zapomniany świat i odnajduje w nim swoją dzielną rolę. Raczej nie przepada za Kurtem, za to doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jak Rita szaleńczo go kocha.

Rita – Nikt nie wie skąd się wzięła i dlaczego akurat pracuję w miejscu, w którym pracuje. Jakie przewinienia musiała popełnić, skoro los przydzielił ją do współpracy z, delikatnie ujmując, niezbyt rozgarniętą ekipą? Cały czas marzy o tym, że jej życie już niedługo się odmieni.

Kurt – kim Kurt jest? Może istnieniem? Bytem? Człowiekiem? Naturalnym? Probówką? A może, co często powtarza nasz wszechwiedzący Bohater, robotem? Może też być tym wszystkim naraz lub też zupełnie nikim.